DALSZY CIĄG OBCHODÓW 35 LECIA NASZEGO ODDZIAŁU

W środę 18 września2024 r. spotkaliśmy się w naszej siedzibie w Zamku, by kolejny raz powspominać. Tym razem na podstawie wyświetlonych filmików oraz zaprezentowanej w formie multimedialnej Kroniki mogliśmy wrócić do początków powstania poznańskiego Oddziału TMLiKPW. Niestety, jak to czasami bywa z martwą naturą, przygotowany pokaz filmików z Pikników Lwowskich w Mierzynie i Prusimiu nie „otworzył się”. Natomiast pokaz KRONIKI przebiegł bez zakłóceń.

Czytaj dalej

17 WRZEŚNIA – SPOTKANIE Z LAUREATKĄ LWA SEMPER FIDELIS, UROCZYSTOŚCI ROCZNICOWE AGRESJI ZSRR NA POLSKĘ W 1939 ROKU

17 września dla nas Kresowian jest dniem gorzkich wspomnień. Tego dnia w 1939 roku rozpoczął się koniec Kresów. Tego dnia 1939 roku Armia Czerwona wkroczyła na tereny wschodniej Polski co zapoczątkowało dramat stek tysięcy polskich obywateli, którzy teraz bili się nie tylko z okupantem niemieckim, ale i z tym ze wschodu.

W dniu 17 września b.r. w Poznaniu obchodzona była 85 rocznica napaści sowieckiego sąsiada na Polskę, która w 1939 roku bohatersko broniła się przed Niemcami. Organizatorami obchodów była Wojewoda Wielkopolska Agata Sobczyk oraz Stowarzyszenie Sybiraków.

Czytaj dalej

WYCIECZKA DO DWORU KRESOWEGO W KUKLÓWCE RADZIEJOWSKIEJ

Serdecznie zapraszamy na jednodniową wycieczkę do malowniczego Dworu Kresowego w Kuklówce Radziejowickiej – sobota, 19 października 2024 r.

Wśród unikalnych eksponatów w samym dworze, zobaczymy sprowadzone z Syberii domy zesłańców, m.in. oryginalny dom Józefa Piłsudskiego z Tunki na Syberii. Posłuchamy ciekawych historii.

Wyjazd autokaru spod Zamku (ul. Kościuszki w Poznaniu) zaplanowany jest na godzinę 8:00, a powrót około godziny 20:00. To doskonała okazja, by spędzić czas w pięknej okolicy i wzbogacić swoją wiedzę historyczną!

Atrakcje wycieczki:

  • Zwiedzanie Dworu Kresowego z licznymi eksponatami i zabytkowymi domami zesłańców
  • W przypadku sprzyjającej pogody – ognisko z poczęstunkiem na terenie należącym do Dworu
  • Przy niesprzyjających warunkach atmosferycznych – obiad w pobliskiej restauracji (koszt obiadu 50 zł)

Cena wycieczki uzależniona będzie od liczby uczestników (przykładowy cennik poniżej), dlatego warto już teraz zgłosić swój udział! Czeka nas niezapomniany dzień pełen wrażeń, wspólnej zabawy i cennych historycznych odkryć.

15 os. – 280zł/os.

20 os. – 210zł/os.

25 os .- 175zł./os.

plus ewentualny obiad.

         Do udziału serdecznie zapraszamy nie tylko członków Towarzystwa, ale wszystkich miłośników historii i przygody – to doskonała okazja, by spędzić wyjątkowy dzień w miłym towarzystwie!

Zgłoszenia przyjmuje pan Igor Megger pod nr tel. 728 252 793 – do 30 września br.

wiceprezes Wanda Butowska

ZAPROSZENIE

Drodzy Lwowianie i Kresowianie,

przesyłam kilka zawiadomień i zaproszeń na najbliższy czas:

– przypominam o uroczystościach organizowanych przez Wojewodę Wielkopolską 17 września (wtorek), w rocznicę agresji Sowietów na Polskę. O godz. 10.00 odprawiona zostanie msza św. w intencji ofiar września 1939 r. w kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry, po czym ok. godz. 11.00 pod pomnikiem Ofiar Katynia i Sybiru złożone zostaną kwiaty i zapalone znicze. Ok. godz. 12.00 w Sali Herbowej Urzędu Wojewódzkiego odbędzie się spotkanie z panią Grażyną Orłowską Sondej, tegoroczną laureatką wyróżnienia SEMPER FIDELIS, osobą o niezwykłym sercu i zaangażowaniu, które budzą podziw. Nasz Gość niestrudzenie niesie pomoc na Ukrainę oraz odnawia cmentarze na Kresach, przywracając pamięć o tych, którzy odeszli. Jej opowieści  są pełne wzruszających i inspirujących historii, które bez wątpienia poruszą każdego z nas. Serdecznie zapraszamy.

– w środę 18 września o godz. 16.00 w p. 336 w naszej siedzibie w CK ZAMEK ul. Św. Marcin 80/82 – dla upamiętnienia naszego 35. lecia – pokażemy zapisane cyfrowo filmy i kronikę z dawnych lat. Przypomnimy sobie początki powstania poznańskiego Oddziału TMLiKPW, wycieczki, pikniki i osoby które tworzyły nasz Oddział.

Proszę też rezerwować czas na wycieczkę 19 października do Dworu Kresowego (szczegóły niebawem). 

Serdecznie pozdrawiam – do zobaczenia 🙂

Wanda Butowska

POCZĄTEK KOLEJNEGO DRAMATU KRESÓW WSCHODNICH RZECZPOSPOLITEJ POLSKIEJ WE WRZEŚNIU 1939 ROKU

W tym roku mija 85 rocznica napaści ZSRR na Kresy Wschodnie Rzeczpospolitej – 17 września 1939 Armia Czerwona dokonała zdradzieckiej agresji na Polskę, która już od 1 września bohatersko walczyła z wojskami III Rzeszy niemieckiej. Bezprawny sowiecki gwałt na Polskę nie ma żadnego usprawiedliwienia względami politycznymi, społecznymi, gospodarczymi. Agresja ZSRR – 17 września 1939 r. przypieczętowała nie tylko klęskę armii polskiej, lecz zapoczątkowała długi czas eksterminacji narodu polskiego z rąk „piekielnych sąsiadów”.

Czytaj dalej

WYCIECZKA DO MUZEUM W BRZEGU

7 września 2024 r. – sobota

Piękny, słoneczny dzień i piękna wycieczka.

Odwiedziliśmy zaprzyjaźnione – myślę, że tak można powiedzieć – Muzeum Piastów Śląskich. Czekała na nas Pani Karolina Jabłońska by oprowadzić po salach Zamku Piastów Śląskich jak i pobliskiej jezuickiej świątyni.

Przebudowę zamku w Brzegu rozpoczął Fryderyk II z linii Piastów Śląskich. Ostateczny renesansowy wizerunek zawdzięcza parze Jerzego II i małżonki Barbary z Hohenzollernów. Ich wizerunki widnieją nad paradną bramą wjazdową.

Muzeum gromadzi wiele pamiątek z czasów piastowskich: sarkofagi, rzeźby, malarstwo, bardzo dużo broni z epoki.

Na parterze jest również przestrzeń, w której wyeksponowane są pamiątki kresowe jako zaczątek nowego muzeum, które będzie się mieściło w budynku renesansowego Gymnazjum Illustre położonego „dwa kroki od Zamku”.

Czytaj dalej

SPOTKANIE Z LAUREATKĄ LWA SEMPER FIDELIS W ROCZNICĘ 17 WRZEŚNIA

Szanowni Państwo,

Z wielką przyjemnością zapraszamy na wyjątkowe spotkanie z laureatką tegorocznego wyróżnienia Semper Fidelis –Panią Grażyną Orłowską Sondej, osobą o niezwykłym sercu i zaangażowaniu, które budzą podziw. Nasz Gość niestrudzenie niesie pomoc na Ukrainę oraz odnawia cmentarze na Kresach, przywracając pamięć o tych, którzy odeszli. Jej opowieści  są pełne wzruszających i inspirujących historii, które bez wątpienia poruszą każdego z nas.

Spotkanie odbędzie się w Sali Herbowej Urzędu Wojewódzkiego, bezpośrednio po zakończeniu oficjalnych uroczystości  17 września pod pomnikiem Ofiar Katynia i Sybiru, czyli ok. godz.12.00.

*Uroczystości rozpoczynają się mszą św. o godz. 10.00 w kościele przy ul.Fredry w Poznaniu, po mszy przemarsz pod Pomnik Ofiar Katynia i Sybiru

Serdecznie zachęcamy do udziału – to niezwykła okazja, by poznać osobiście osobę, która swoją pracą i pasją pokazuje, jak wielką moc mają pamięć i solidarność.

Wyróżnienie ( statuetka lwa) Zarząd poznańskiego Oddziału przyznaje, od wielu już lat, osobom szczególnie zasłużonym  dla Kresów.

Z wyrazami szacunku,

Katarzyna Kwinecka

prezes TMLiKPW 0/Poznań

DZIAŁALNOŚĆ OUN WE WRZEŚNIU 1939 R. NA PRZYKŁADZIE POW. PRZEMYŚLANY

Wyszkoleni przez niemiecki Wehrmacht i niemieckie służby policyjne, dywersanci ukraińscy nie mogli pozostać bezczynni na terenie Małopolski Wschodniej w obliczu trwającej wojny. Zgodnie z niemieckim poleceniem, bojówki OUN miały wzniecać zamęt na tyłach armii polskiej, aby osłabić polską obronę.

Kolejny „nóż w plecy” armii walczącej z Niemcami, tym razem w wykonaniu nacjonalistów ukraińskich, nie miał jednak charakteru powszechnego. W niektórych miejscowościach uzbrojeni Ukraińcy rozbroili polską policję i niewielkie oddziały polskiego wojska. Los napadniętych był różny: jedni mogli wrócić do domu, inni zostali zastrzeleni.

Ounowcy czaili się najczęściej w pobliżu tras uciekinierów i luźnych grup żołnierzy, rabując rzeczy osobiste: ubrania, mundury, pieniądze, obrączki, konie oraz broń i amunicję. Napady w pow. przemyślańskim miały miejsce na granicy miejscowości Stók i Świrza, koło Krosienka, w okolicach Borszowa1, Wiśniowczyka i Korzelic.

Nieznane są nazwiska Polaków zabitych podczas tych napadów, pochodzili zwykle z innych terenów kraju, a dowody i legitymacje też im kradziono. Można jedynie przypuszczać, że co najmniej kilkadziesiąt osób straciło życie od ukraińskiego noża czy kuli.

Poniżej podajemy przykłady zachowania się ludności ukraińskiej w pow. Przemyślany (i poza nim), którego świadkami byli miejscowi, a także inne osoby.

„Już w pierwszych dniach września 1939 r., w czasie tej okropnej wojennej szarugi, która spadła na Polskę, widoczne były łuny pożarów tu i ówdzie w okolicy. Słyszało się mrożące krew w żyłach opowiadania wielu osób i uciekinierów… o tym nie potrafię mówić…

Ale w tym czasie zatrzymał się przed naszym domem w cieniu rozłożystej lipy, rozpędzony wóz drabiniasty usłany sianem, na którym leżał straszliwie zmasakrowany człowiek. Skóra na jego rękach była pozdzierana, a rany posypane solą. W tym stanie znajdował się były uczeń mojego dziadka, Jan Pycuś. Od kilku lat miał już swój warsztat pracy, kuźnię w jakieś okolicznej wiosce. Miał też żonę i maleńkiego synka. Teraz ledwo żyjącego Jasia wiózł do szpitala w Przemyślanach jego sąsiad. To co zdarzyło się w domu Pycusia opowiedział nam w wielkim skrócie. Do ich domu wpadło kilku Ukraińców, porwali dziecko z kołyski za nóżki i z rozmachem uderzyli jego głową o ścianę, może nie jeden raz, zabijając maleństwo na miejscu. Następnie zabrali się do rodziców dziecka. Na oczach męża, rżnąc go, maltretowali żonę aż do śmieci, jego zaś „oszczędzili”, aby konał w mękach…

Choć woźnica znów szybko ruszył, bo do miasta było 2 km, Jasio już tam żywy nie dojechał”.

„W drugiej połowie września rodzina nasza zetknęła się z kolejnym bestialstwem. Był zimny, ponury dzień. Późnym popołudniem wujek Władzio poszedł gościńcem na tę część naszych pól, które znajdowały się nad Gniłą Lipą. Usłyszał jakiś jęk, później ponowny. Gdy podszedł bliżej w stronę kartofliska, ujrzał w łętach ciężko poranionego człowieka. Przyniósł go do domu, znacząc drogę stróżką krwi. Ranny został zaraz umieszczony w łóżku, w dużym pokoju przy oknie. Miał cały brzuch porżnięty głęboko w wielu miejscach. Napastnicy pozostawili go żywego, aby konał w mękach. Pamiętam, że wujek na jego widok bardzo żałośnie się rozpłakał.

Ktoś natychmiast pojechał do miasta po lekarza (na rowerze, choć taka jazda była wówczas bardzo niebezpieczna), a ten przybył do nas bardzo szybko. Na łóżku przeprowadził operację, staranie wszystko pozaszywał i zalecił rannemu dłuższy odpoczynek. Tym rannym był porucznik Klaja. Wracał z frontu na południe, aby przejść granicę i niedaleko Przemyślan napadli go jacyś mężczyźni.

Porucznik, miałby w naszym domu serdeczną opiekę, ale on – wierny żołnierz i patriota – wyruszył niebawem nocą, w bandażach, w stronę Rumuni, gdzie tak wielu w tych dniach podążało”. Relacja Władysławy Polakiewicz.

„W Stokach mieszkał nacjonalista ukraiński, wyjątkowy rabuś i morderca. W 1939 roku zastrzelił trzech polskich oficerów idących z Bóbrki do Przemyślan. Ciała oficerów znaleziono w lesie pod gałęziami, ale bez dokumentów i zdaje mi się, również bez mundurów. Nie znam ich nazwisk, ani nazwiska tego bandyty”. Relacja Jacka Lipskiego.

„Rankiem we wrześniu 1939 r., a może było to trochę później, doszliśmy do lasu sąsiadującego – jak się potem okazało – z wioską Leśniki w pow. Brzeżańskim. Usłyszeliśmy strzały, karabinowe i z pistoletów, i pracę silników samochodowych, a do lasu dolatywał dym i swąd spalenizny. Ludność cywilna kryła się na skraju lasu za drzewami. Obserwując wioskę, w grupie naszej nastąpiła konsternacja. Aby poznać prawdę, postanowiliśmy wysłać jednego z nas, znającego dobrze język ukraiński, aby porozmawiał z cywilami i wyjaśnił sytuacje. Miał pójść Rutkowski z Hanaczowa, ale ostatecznie wysłano mnie.

Napotkany chłop nie chciał początkowo rozmawiać, ale po moich utyskiwaniach na Polaków, opowiedział mi w skrócie przebieg wydarzeń. Mianowicie, w nocy przechodziła przez wieś kompania wojska polskiego i „ukraińska partyzantka” ich rozbroiła. Idący za nią pułk wojska natrafił więc na rannych i zastrzelonych żołnierzy. Otoczyli więc wioskę w poszukiwaniu owych „partyzantów”. Ponieważ nikt z winowajców się nie zgłosił, Polacy wypędzili mieszkańców z chat, a zabudowania podpalili. Wróciłem do kolegów i powtórzyłem usłyszane informacje. Ogarnęła ich wściekłość na postępowanie Ukraińców, a my musieliśmy zmienić kierunek marszu, aby nie spotkać się z uzbrojonymi nacjonalistami z Leśnik”. Relacja Karola Wyspiańskiego2.

„We wrześniu 1939 r. Fiederko i inni Ukraincy z Krosienka rozłożyli na drodze przed oddziałem Wojska Polskiego brony polowe, kolcami do góry. Chodziło o utrudnienie marszu i zatrzymanie żołnierzy. Nadchodząca grupa zatrzymała się i nakazała przyglądającym się Ukraińcom przeszkodę usunąć, Ponieważ nie chcieli tego zrobić, nastąpiła wymiana ognia. Pięciu nacjonalistów zginęło. Sam Fiederko został postrzelony w czasie ucieczki w piętę. Kula wyszła mu na podbiciu a później kurował się przez trzy miesiące”. Relacja Eugeniusza Filipczuka.

„Najwcześniejszy mord OUN w Krosienku wykonała w październiku 1943 r. na Stanisławie Kopocińskim, byłym policjancie, w odwecie za jego rzekomą obecność wśród wojska i policji, które wspólnie we wrześniu 1939 r. przepędziły zgraję ukraińskich młokosów, napadających na naszych żołnierzy. Gdy oddziały ich wycofywały się w kierunku Rumunii, trasa ich marszu przebiegała przez Przemyślany. Wiele więc razy młodzi Ukraińcy z Krosienka kryli się w przydrożnych krzakach i na polach ziemniaczanych, oczekując na nadchodzących żołnierzy. Jeśli grupa była nieliczna, wychodzili z ukrycia i grożąc – rozbrajali ich. Widocznie żołnierze powiadomili o tym policję w Przemyślanach.

Mieszkałem w pobliżu miejsca tych wydarzeń i dobrze je widziałem. Obserwowałem również reakcję policji i wojska. Otóż kilkunastu uzbrojonych policjantów i żołnierzy podchodziło chyłkiem rowami przy szosie do miejsca, w którym zaczaili się Ukraińcy. Potem na sygnał wyskakiwali z rowu i z okrzykiem „hurra” biegli w stronę Ukraińców ukrytych w ziemniaczanych łętach. Zaskoczeni amatorzy kradzionej broni uciekali w stronę lasu, policjanci zaś otwierali ogień z broni ręcznej. Zastrzelono wówczas siedmiu Ukraińców w Krosienka. Nikt jednak z naszej wioski nie widział w szturmującej grupie Stanisława Kopocińskiego”. – Relacja Jana Szula.

„Chciałbym opowiedzieć historię Michała Łaby, brata żony Mangija z Krosienka, sołtysa w Siworogach. W czasie jakiejś banderowskiej akcji, może nawet przy napadzie na polską zagrodę, został postrzelony w brzuch i leżał w szpitalu przemyślańskim. W tym samym pokoju leżał mój kolega Szczepan Filipczuk. Matka Szczepana odwiedzała go w szpitalu, a syn przekazywał jej to co słyszał od Łaby.

Otóż ten Łaba z jakimś porucznikiem ukraińskim z Przemyślan, a zapewne też z innymi nacjonalistami, napadał w 1939 roku na polskich oficerów, a po zastrzeleniu uch odżynał im palce i zdejmował pierścionki. Łaba bardzo teraz tego żałował i w czasie tej „spowiedzi” płakał jak dziecko, oskarżając się o swoje czyny – i po co mi to było – lamentował – Jaka wieczność mnie czeka? Może na tych oficerów czekały ich żony i dzieci? I tak jak ja zostawię żonę i dzieci! Michał Łaba zmarł w szpitalu, w wieku 28 lat. Filipczuk i Łaba pochowani zostali jednego dnia – 8 grudnia 1943 r.” Relacja Stanisława Kunickiego.

Bracia Bodnarowie z Borszowa zastrzelili kilku polskich żołnierzy, którzy, szli szosą w kierunku Rohatyna, a ich broń i mundury przechowywali w domu”.

Wkraczające oddziały sowieckie Ukraińcy witali chlebem i solą, a nad drogami ich przejazdu budowali powitalne bramy z portretami Stalina. Takie bramy postawili też w Przemyślanach i w Świrzu.

Przed zajęciem Małopolski Wschodniej przez wojska sowieckie, większość aktywistów OUN przedostała się na tereny zajęte przez Niemców, niektórzy w ramach wymiany ludności jako volksdeutche, a część przez „zieloną granicę”. Pod okupacją sowiecką pozostały raczej „płotki”, a bardziej znaczące osoby przeszły do podziemia, skąd nadal prowadziły działalność antypolską. Taką bowiem możliwość stworzyli im „wyzwoliciele”, preferując obecność Ukraińców na czele dostępnych im instytucji. Jedną z nich był samorząd wiejski i miejscowa milicja.

Przemyślany należały wówczas do woj. Tarnopolskiego. Podobnych przypadków nie brakowało także w innych powiatach naszego województwa i na całym terenie Małopolski Wschodniej.

A potem były jeszcze masowe rzezie Polaków i zagłada całych osiedli.

1 Borszów – wieś w pow. Przemyślańskim, nie mylić z Borszczowem – miastem powiatowym woj. Tarnopolskiego – przyp.red.

2 Autor relacji był członkiem kompanii Obrony Narodowej pilnującej porządku na terenie powiatu brzeżańskiego i przemyślańskiego. Opisywane wydarzenie miało miejsce już po rozformowaniu Obrony Narodowej i zwolnieniu jej członków ze służby i powrotu do domów.

Irena Kotowicz

Warszawa