SPOTKANIE W CHLUDOWIE poświęcone pamięci Romana Dmowskiego

Historyk Ewa Drausowska-Kuleczka i Józef Drausowski, organizatorzy obchodów pamięci Romana Dmowskiego, zapraszają na uroczystość, która odbędzie się 02 sierpnia 2014 r. w Domu Misyjnym Księży Werbistów ul. Kościelna 15 w Chludowie

Program:

10.30 -złożenie kwiatów pod popiersiem Romana Dmowskiego

11.00 – uroczysta msza św.odprawiona zostanie przez ks. prof. Jana Szulca, ucznia ks. prof. Bartnika

12.15 – spotkanie przy kawie, rozmowy i dyskusje, zwiedzanie muzeum etnograficznego i spacer po zabytkowym parku

Organizatorzy serdecznie zapraszają do Chludowa

Hanna Dobias-Telesińska

71 ROCZNICA RZEZI WOŁYŃSKIEJ

W piątek 11 lipca b.r. obchodziliśmy 71 rocznicę Rzezi Wołyńskiej. Modliliśmy się za dusze pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku OUN-UPA o godz. 12.00 w kościele o.o. Dominikanów i o 18.00 w Kościele Garnizonowym. Uczestnicy obu uroczystości po mszy św. złożyli kwiaty i zapalili znicze u o.o. Dominikanów pod tablicą poświęconą ofiarom ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu oraz przy Kościele Garnizonowym pod tablicą poświęconą 27 Wołyńskiej Dywizji AK. Wspominaliśmy tamte wydarzenia, bohaterstwo i niewinne ofiary. Modliliśmy się za spokój duszy bestialsko pomordowanych dzieci, kobiet i starców oraz bohaterów z AK broniących bezbronnych. Miejsca te zgromadziły członków Towarzystwa Miłośników Lwowa, Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, młodzież z organizacji prawicowych, i in. Pamiętamy o ofiarach.

Hanna Dobias-Telesińska

Tablica poświęcona Rodakom wymordowanym na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej - fot. W. Butowska
Tablica poświęcona Rodakom wymordowanym na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej – fot. W. Butowska
Zebrani przy Kościele o.o. Dominikanów – fot. W. Butowska B. Łączkowska i H. Dobias-Telesińska wraz zebranymi odmówiły modlitwy za zmarłych – fot. W. Butowska Młodzież z prawicowego odłamu Wiary Lecha – foto. W. butowska Młodzież z prawicowych organizacji zapala znicze – fot. W. Butowska Znicze organizacji prawicowych – fot. W. Butowska Uczestnicy uroczystości w Kościele Garnizonowym – fot. M. Golińska Członkowie TML i KPW z Sokołami i ich Sztandarem przy kościele Garnizonowym – fot. M. Golińska

71 ROCZNICA RZEZI WOŁYŃSKIEJ

11 lipca b.r. przypada 71 rocznica Rzezi Wołyńskiej dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku OUN UPA. Tego dnia będziemy czcić pamięć ofiar bestialsko pomordowanych na Wołyniu i na innych wschodnich terenach  Polski.

po mszy św. o godz. 12.00 u Ojców Dominikanów złożymy kwiaty i zapalimy znicze pod tablicą poświęconą ofiarom tych zbrodni: „PAMIĘCI NASZYCH RODAKÓW POMORDOWANYCH NA WOŁYNIU I MAŁOPOLSCE WSCHODNIEJ PRZEZ NACJONALISTÓW UKRAIŃSKICH W LATACH 1943-1947. TOWARZYSTWO MIŁOŚNIKÓW LWOWA I KRESÓW POŁUDNIOWO-WSCHODNICH W POZNANIU – LIPIEC 2013 R.”

o godz. 18.00 w Kościele Garnizonowym przy ul. Szamarzewskiego zostanie odprawiona msza św., po której złożymy kwiaty i zapalimy znicze pod tablicą poświęconą 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej.

Jest to dla nas dzień szczególny, w którym nasze myśli skierowane będą ku tysiącom w bestialski sposób wymordowanych, w tym niewinnych dzieci, kobiet i starców. Zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału w modlitwach, składaniu kwiatów i zapalania zniczy, by w ten sposób uhonorować pamięć ofiar.

70 ROCZNICA AKCJI „BURZA” – relacja

W tym roku przypada 70 rocznica Akcji „Burza”, która po terenach Wołynia, Wileńszczyzny, kolejno obejmowała Małopolskę Wschodnią, Lubelszczyznę, Białostocczyznę, okręg warszawski, radomski, krakowski aż do zakończenia Powstania Warszawskiego 2 października 1944 r.
W dniu 6 lipca 2014 r. Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej w Poznaniu – Środowisko „Ostra Brama”, Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu oraz Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Oddział w Poznaniu zorganizowały obchody tej rocznicy. Na Wzgórzu św. Wojciecha w kościele p.w. św. Wojciecha zgromadziło się wielu członków w/w organizacji, którzy wzięli udział we mszy św. prowadzonej przez nowego proboszcza tej parafii ks. Przemysława Węgrzyna. Uczestniczyły także Poczty Sztandarowe Związku Sybiraków, Światowego Związku Żołnierzy AK Środowisko Ostra Brama oraz Urzędu Miasta Poznania. Przybyli przedstawiciele Wojewody Wielkopolskiego, Prezydenta Miasta Poznania oraz liczne delegacje różnych organizacji. Mszę św. rozpoczęła pieśń do słów i melodii Adama Kowalskiego „Modlitwa Partyzancka”:

O, Panie, któryś jest na niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy z cudzych stron do Ciebie
O polską moc i polską broń.

O Panie, skrusz ten miecz, co siekł nasz Kraj,
Do wolnej Polski nam powrócić daj!
By stał się źródłem nowej siły
Nasz dom, nasz Kraj.

O Panie usłysz prośby nasze,
Wysłuchaj nasz tułaczy śpiew!
Znad Wilii, Niemna, Bugu, Sanu,
Męczeńska do Cię woła krew!

O Panie, skrusz ten miecz, co siekł nasz Kraj?

Po mszy św. zebrani przeszli pod tablicę poświęconą „Bohaterom Armii Krajowej Środowiska Ostra Brama”, gdzie odmówiono modlitwy, złożono kwiaty, zapalono znicze i odśpiewano pieśń ?Na znojną walkę? do słów Henryka Rasiewicza, autor muzyki nieznany:

Na znojną walkę, krwawy bój z wrogami,
Każdego z nas sumienia wezwał głos,
Przebojem iść, a los iść musi z nami,
A jeśli nie, to przełamiemy go.

Życie lub śmierć rozdziela nam przypadek,
Najwyższym prawem, nam żołnierska cześć,
Granatów huk, bojowych wypraw ślady,
Twardego życia, twardą tworzy pieśń.

Bo nasza pieśń nie pachnie rozmarynem,
Nie ma w niej dziewcząt, ni gorących ust
Jak nasze życie pachnie krwią i dymem,
Pieszczotą rąk karabinowy spust.

Naszą muzyką cekaemów bicie,
Nocne ataki nam rozrywką są,
Choć wrogi pocisk przetnie czyjeś życie,
Kto pozostanie, wywalczy wolność swą.

Dość mamy pęt, skończyła się cierpliwość.
Dość mamy więzień i spalonych miast.
Mścicielska pięść wymierzy sprawiedliwość,
A naszą pieśń podniesiem aż do gwiazd.

Bo nasza pieśń nie brzęczy łańcuchami,
Kipi w niej bunt, nasz sprawiedliwy gniew.
Ten przeciw nam, który nie idzie z nami,
Jak wyrok groźny jemu jest nasz śpiew!

Prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Oddział w Poznaniu Ryszard Liminowicz podziękował zebranym za udział w uroczystości i zaprosił do salki przykościelnej na skromny poczęstunek, gdzie przy stołach zgromadzeni wysłuchali wspomnień uczestników Akcji „Burza” oraz fragmentu rysu historycznego przygotowanego przez dra Iwo Werschlera z Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu. Poniżej cały tekst „Akcja „Burza” w Małopolsce Wschodniej”:

Po klęsce wrześniowej 1939 roku głównym celem polskiego rządu emigracyjnego oraz podziemia krajowego ze Związkiem Walki Zbrojnej-Armią Krajową na czele, było przygotowanie powstania powszechnego przeciwko Niemcom. Opierając się na doświadczeniach z okresu I wojny światowej, kiedy pod wpływem klęsk ponoszonych na froncie zachodnim nastąpiło rozprzężenie w armii niemieckiej, planowano wywołać powstanie w chwili załamania się potęgi okupanta hitlerowskiego. Przewidywano też, że w tym czasie dotrą do Polski od południa wojska alianckie. Tymczasem wydarzenia na frontach II wojny światowej pokrzyżowały te plany. Pod koniec 1943 roku na Zachodzie nie było jeszcze drugiego frontu, a inwazja na półwysep Apeniński znajdowała się w początkowej fazie.
Równocześnie, po klęskach zadanych Niemcom pod Stalingradem, oraz w bitwie pod Kurskiem, od wschodu do ziem polskich coraz szybciej zbliżały się armie sowieckie. Stalin od kwietnia 1943 roku, kiedy wykorzystując sprawę katyńską zerwał stosunki z rządem polskim, intensywnie przygotowywał utworzenie na zajmowanych przez swoje armie ziemiach polskich władzy opanowanej przez posłusznych mu komunistów skupionych w Związku Patriotów Polskich oraz Polskiej Partii Robotniczej. Wiadomo było, że od czasu aneksji Wschodnich Ziem II Rzeczypospolitej w 1939 roku, satrapa moskiewski nie okazał w najmniejszym stopniu chęci odstąpienia od zamiaru pozostawienia tych terytoriów w granicach ZSRR. Dowodził tego m. in. układ Sikorski-Majski z 30 lipca 1941 r., w którym zabrakło zgody Sowietów na powrót po wojnie do granicy z Polską zgodnej z traktatem ryskim z 1921 roku. Rząd polski premiera Mikołajczyka nie znał wprawdzie ustaleń, jakie zapadły na konferencji tzw. „wielkiej trójki” w Teheranie pod koniec 1943 roku, ale jego rozmowy z ministrem spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Edenem wskazywały wyraźnie, że polsko-rządowy „gmach złudzeń” co do możliwości obrony polskich interesów wobec zamiarów Kremla, daleki jest od realizmu.
Mimo to zarówno w Londynie jak i w kraju, nie tracono nadziei na odbudowę po wojnie państwa polskiego w granicach sprzed września 1939 roku, powiększonego o Śląsk Opolski, Gdańsk oraz Prusy Wschodnie. W tej sytuacji zapadła decyzja o podjęciu w chwili wycofywania się Niemców, a przed wkroczeniem armii sowieckich, akcji dywersyjnej Armii Krajowej pod kryptonimem „Burza”. Armia Krajowa miała przy tym zachować odrębność od formacji Berlinga nadciągających wraz z wojskami sowieckimi, ale traktować Armię Czerwoną jako sprzymierzeńca i unikać starć z nią, wyjąwszy niezbędną samoobronę. Niektórzy politycy na Zachodzie, a przede wszystkim Naczelny Wódz polskich sił zbrojnych gen. Kazimierz Sosnkowski, oraz gen. Władysław Anders nie mieli złudzeń co intencji i przyszłych zachowań Sowietów.
Tymczasem jeszcze 20 listopada 1943 roku, komendant główny AK Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz, w którym stwierdzał, że wszystkie nasze przygotowania wojenne zmierzają do działań zbrojnych przeciwko Niemcom, że nie może dojść do działań przeciw Rosjanom, a walka z Niemcami to powstanie z osłoną na wschodzie. Zgodnie z tym już w styczniu 1944 roku rozpoczęła się akcja „Burza” na Wołyniu, przyjmując największe rozmiary na Wileńszczyźnie i obejmując kolejno: Małopolskę Wschodnią, Lubelszczyznę, Białostocczyznę, okręgi warszawski, radomski, krakowski, z finałem w momencie kapitulacji powstańców Warszawy 2 października.
Na terenie Małopolski Wschodniej akcja „Burza” rozegrała się w lipcu 1944 roku. Na krótko przedtem w trudnej sytuacji znalazł się okręg Tarnopol. Chociaż AK była tam liczebnie silna, to wskutek zatrzymania się na jego terenie frontu doszło do jej podziału: obwody wschodnie znalazły się po stronie sowieckiej, a zachodnie, na których nastąpiło skomasowanie frontowych jednostek Wehrmachtu – po niemieckiej. Także okręg Stanisławów utracił część swojego terenu po Kołomyję, a ponadto jego kadra została poważnie osłabiona dwukrotnie licznymi aresztowaniami. Dodatkową przeszkodę w realizowaniu „Burzy” stanowiły nasilające się od końca 1943 roku masowe mordy dokonywane na polskiej ludności cywilnej Małopolski Wschodniej przez tzw. Ukraińską Powstańczą Armię. AK we wsiach i małych miejscowościach musiała w miarę swoich skromnych sił organizować samoobronę. Tam z nadzieją oczekiwano nadejścia Sowietów. Akowiec, dowódca samoobrony w miasteczku powiatowym Podhajce, późniejszy zesłaniec Workuty, Józef Wojciechowski, tak to wspomina: „przyjście Sowietów powstrzymało nocny atak (Ukraińców). Wtedy, jak o świcie zobaczyłem przed sobą takiego czubaryka – radzieckiego sołdata, a był to łącznościowiec z bębnem na plecach, ciągnący kabel w stronę miejskiej uliczki – to chciałem go ucałować”.
W połowie lipca nastąpiła generalna ofensywa armii 1 Frontu Ukraińskiego. Rosjanie uderzyli w kierunku na Lwów i Rawę Ruską. 16 lipca armie pancerne – 3 gwardyjska i 4 – przełamały obronę niemiecką i szybko parły na Lwów. W tymże czasie 1 armia pancerna oraz 3 gwardyjska sforsowały rzekę Bug pod Dobroczynem i Sokalem i posuwały się na Rawę Ruską. W tej sytuacji ulec zmianie musiały cele akcji „Burza” w okręgu Tarnopol. Niemcy bowiem, zamykani w kotłach, bronili się niszczeniem linii komunikacyjnych, podczas gdy AK zamiast niszczyć, musiała je osłaniać. M. in. jedna z kompanii odtworzonego 51 pp pod dowództwem ppor. Motylewicza „Topoli” uchroniła przed wysadzeniem 3 mosty pod Brzeżanami ułatwiając marsz pancernych jednostek sowieckich.
Główne walki z udziałem oddziałów Armii Krajowej rozegrały się w okolicach Lwowa i w samym mieście. Obszar lwowski AK rozpoczął akcję „Burza” już w marcu 1944 roku. Odtworzono wówczas 5 DP oraz 14 pułk ułanów jazłowieckich pod dowództwem płk. Władysława Janki-Filipkowskiego używającego również pseudonimu „Cis”. Podokręg Lwów dysponował wtenczas około 11 tysiącami ludzi w sztabach i oddziałach liniowych w samym Lwowie oraz trzech okolicznych inspektoratach.
Walki o Lwów rozpoczęły się 14 lipca natarciem wojsk rosyjskich poprzedzonym półgodzinnym przygotowaniem artyleryjskim oraz zmasowanym atakiem lotniczym na pozycje niemieckie w odległości około 80 km od miasta. 18 lipca niemieckie władze administracyjne w znacznej części opuściły Lwów. 19 lipca pod miasto od strony północnej podszedł 7 Gwardyjski Korpus Pancerny. Od Lwowa dzieliło go już tylko 6 km. Jednak niekorzystne ukształtowanie terenu – miasto od północy osłaniały wzgórza ułatwiające Niemcom obronę – oraz ulewne deszcze utrudniające poruszanie się czołgów po rozmokłej ziemi, uniemożliwiały wejście od tej strony do Lwowa. W samym mieście jednak wojska nie było poza żandarmerią i Gestapo, które paliły akta i wywoziły broń. Tak było do 21 lipca i w tym czasie AK mogła łatwo opanować sytuację. Później do Lwowa weszły oddziały Wehrmachtu. W nocy z 19 na 20 lipca opróżniono więzienie przy ul. Łąckiego. Na murach pojawiły się odezwy do mieszkańców „miasta Lemberg” wyrażające podziękowanie za zachowanie spokoju i przestrzegające przed grabieżami. W tym czasie miejscowości na wschód od Lwowa były nasycone wojskiem niemieckim. Wśród Niemców dały się zauważyć oznaki paniki. Wieczorem 21 lipca pod Lwów nadciągnęły czołgi sowieckie , a następnego dnia o świcie wojsko sowieckie opanowało rogatkę Zieloną na poludniowo-wschodnim skraju miasta. Właśnie dzień 22 lipca stał się we Lwowie dniem rozpoczęcia akcji „Burza”. Następnego dnia do Lwowa wdarły się sowieckie czołgi. Jeden dotarł na Rynek i Rosjanie zdołali nawet zawiesić na krótko czerwoną flagę na wieży Ratusza. Brakowało im jednak piechoty, bez której wsparcia czołgiści byli narażeni na ciężkie straty. Nic więc dziwnego, że chętnie przyjęli pomoc jaką zaczęły im dawać ujawniające się oddziały AK. W miarę bowiem docierania przez wojsko sowieckie do poszczególnych części miasta wychodziły z podziemia konspiracyjne oddziały AK, wspomagając je w walce – choć nie było to ich zadaniem – w miarę swych możliwości. Polacy oczyszczali miasto z ukrywających się Niemców, obsadzali ważniejsze obiekty, wystawiali posterunki dla zapewnienia bezpieczeństwa. 23 lipca ukazał się ostatni numer „Biuletynu Informacyjnego” oraz kolejny numer „Słowa Polskiego”. Na murach rozlepiono trójjęzyczną odezwę dowództwa Armii Czerwonej do mieszkańców, która „nie dotykała w niczym Polski, polskości Lwowa i udziału społeczeństwa polskiego i Wojska Polskiego w wojnie”.
Do walk z Niemcami dochodziło tymczasem na terenie podmiejskich miejscowości, w tym w Biłce Szlacheckiej. Od północno-wschodniej strony weszły do niej trzy wycofujące się oddziały niemieckie. Rozpoczęła się walka, w której przeciwko Niemcom występowali Polacy i Rosjanie.
W poniedziałek 24 lipca wojska sowieckie posuwając się południową częścią Lwowa opanowały Cytadelę, Politechnikę i podeszły pod Dworzec Główny, zdobywając go wieczorem. Równocześnie Niemcy odcięli drogę do miasta i Sowietom zaczęło brakować amunicji, paliwa i żywności. Oddziały AK zajmowały tymczasem budynki w wyznaczonych częściach miasta. Dowództwo Dzielnicy Śródmieście zajęło gmach Szprechera przy ul. Akademickiej, a żołnierze wywiesili na wieży ratuszowej – pod ostrzałem niemieckim – 4 flagi: polską, sowiecką, amerykańską i angielską. Flagi polska i sowiecka zawisły także na frontonie gmachu Politechniki zajętego przez Kedyw Okręgu. Akowcy zajęli też Szkołę im. Św. Marii Magdaleny przy ul. Leona Sapiehy. Walki toczyły się także w Dzielnicy Zachodniej. W innych częściach miasta oraz pod miastem dochodziło nadal do walk, podczas których żołnierze sowieccy korzystali z pomocy akowców.
W nocy z 24 na 25 lipca w kierunku na Mościska wyruszyła jedna z kompanii AK. W drodze stoczyła walkę z atakującym ją oddziałem UPA, po czym zajęła stanowiska wzdłuż drogi Lwów-Przemyśl, ostrzeliwując małe oddziałki niemieckie cofające się w stronę Sambora. W Mościskach doszło do spotkania Komendanta Obwodu AK z pułkownikiem sowieckim. Rosjanie nie zatrzymali się jednak na dłużej, więc Polacy obsadzili ważniejsze obiekty w miasteczku. Tymczasem we Lwowie 25 lipca toczyły się zażarte walki w Śródmieściu. Rosjan wspierali żołnierze AK z tej dzielnicy.
Już w pierwszym dniu walk we Lwowie dowództwo AK nawiązało kontakt z dowództwem sowieckim. 25 lipca gen. Filipkowski wraz z szefem sztabu mjr. Pohoskim rozmawiał z przedstawicielem dowódcy 1 Frontu Ukraińskiego gen. Iwanowem. Rozmowa miała przyjazny charakter. Filipkowski oświadczył, że może utworzyć dywizję piechoty, jeśli otrzyma odpowiednią ilość broni i sprzętu. Iwanow zaproponował odbycie następnego dnia zebrania z udziałem wszystkich oficerów AK. Po tej rozmowie gen. Filipkowski i mjr Pohoski zostali zaproszeni na jeszcze jedną rozmowę z władającym świetnie językiem polskim gen. lejtnantem Gruszką. Ten dziękował im za uratowanie elektrowni i rurociągu doprowadzającego wodę do Lwowa. Mjr Pohoski zanotował, że gen. Gruszko na stwierdzenie, że Lwów to miasto polskie, zapytał: „co ważniejsze, wyspa czy ocean”?, a na odpowiedź, że ocean, powiedział: „No, widzi Pan – polska wyspa w ukraińskim oceanie”.
26 lipca w budynku sztabu Obszaru przy ul. Kochanowskiego zebrali się oficerowie AK. Gen. Filipkowski przedstawił ich gen. Iwanowowi jako kadrę 5 DP. Iwanow przyjął to do wiadomości i odjechał. Tymczasem walki w mieście przeniosły się do północno-zachodniej części. Wojska sowieckie wspólnie z oddziałami AK opanowały już cały teren Dworca Głównego, zlikwidowały obronę niemiecką i oddziały UPA w cerkwi św. Jura i na Uniwersytecie. Unicestwiono także grupę niemiecką broniącą się w kościele Bernardynów i opanowano Wysoki Zamek. Po walkach o koszary na Bema, zdobyte zostały cmentarz i wzgórza janowskie.
Lwów został całkowicie uwolniony od Niemców przez wojska sowieckie i AK w czwartek 27 lipca rano. Resztki wojsk niemieckich wycofały się w kierunku Sambora. Tego dnia dowódcy polscy zostali ponownie wezwani do sztabu Frontu Ukraińskiego. Gen. Iwanow przyjął ich chłodno i zażądał złożenia broni przez wszystkie oddziały AK w ciągu 6 godzin. Odezwę w tej sprawie podpisaną przez gen. Filipkowskiego Rosjanie wydrukowali i rozplakatowali. Następnie gen. Filipkowski rozmawiał ponownie z gen. Gruszką wyrażając nadzieję, że jednak piąta dywizja powstanie. Gruszko radził zwrócić się w tej sprawie do gen. Żymierskiego, dowodzącego jak to określił Polską Armią. W tym celu gen Filipkowski miał udać się do Żytomierza.
28 lipca oddziały AK we Lwowie składały broń. Zostały też rozwiązane rozkazem swego dowódcy. W rozkazie pożegnalnym gen. Filipkowski napisał: „Żołnierze! Walka w konspiracji ukoronowana przeciwniemieckim powstaniem została zakończona (…). Ofiary poniesione były ciężkie. Setki żołnierzy, dziesiątki oficerów poległo w walce. Dziesiątki kobiet oddało życie w ofiarnej służbie (…). Z wyższego rozkazu rozwiązuję z dniem 28 lipca 1944 oddziały Armii Krajowej i żegnam Was żołnierze!”
30 lipca odbył się przed Teatrem Wielkim wiec, w którym uczestniczyli m. in. I sekretarz KC KP Ukrainy N. Chruszczow, marszałek Iwan Koniew oraz oficerowie tzw. ludowego wojska polskiego. Po pierwszych przemówieniach „zwarta grupa ludzi zaczęła śpiewać „Jeszcze Polska nie zginęła”. Potem padły okrzyki podtrzymane przez część tłumu: – Niech żyje polski Lwów! Lwów do Polski! Polski Lwów !” Wieczorem Sowieci internowali około 20 polskich oficerów, także tych, którzy mieli udać się na rozmowę z Żymierskim… Autor cennej pracy o lwowskiej Armii Krajowej, z której czerpałem wiadomości do tego tekstu, Jerzy Węgierski napisał: „W walkach o Lwów w lipcu 1944 r. w ramach akcji „Burza” żołnierze lwowskiej Armii Krajowej byli po stronie zwycięskiej. Jeżeli jednak uwzględnić, że może najistotniejszym celem akcji „Burza” na tym terenie było zadokumentowanie jego polskości, to akcja „Burza” w Obszarze nr 3 była przegrana”. Prof. Wojciech Roszkowski natomiast dodaje: „większość żołnierzy i oficerów (biorących udział w akcji „Burza” w różnych regionach kraju) odmawiała wstępowania do I Armii (Berlinga), toteż do maja 1945 r. w radzieckich więzieniach i obozach znalazło się ponad 50 tys. żołnierzy AK”.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska

foto: Wanda Butowska, Elżbieta Dukowicz, Małgorzata Jagielska

dr Iwo Werschler
dr Iwo Werschler

70 ROCZNICA AKCJI „BURZA”

Z A P R O S Z E N I E

Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej w Poznaniu – Środowisko „Ostra Brama”
Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Poznaniu
Towarzystwo Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej Oddział w Poznaniu
mają zaszczyt zaprosić
6 lipca (niedziela) 2014 o godz. 11.00

z okazji

70 ROCZNICY AKCJI BURZA i OPERACJI OSTRA BRAMA

Pod tym krzyżem, pod drzewem zwalonym,
śnią żołnierze o Polsce swój sen,
bodaj po to być warto żołnierzem,
by swój sen cudny przyśnić jak ten.
Bodaj widzieć, padając w ataku,
Polskę wolną i czystą jak łza …

W programie:
– godz. 11.00 – Msza św. w kościele p.w. św. Wojciecha na Wzgórzu św. Wojciecha
– złożenie kwiatów i zapalenie zniczy pod tablicą poświęconą BOHATEROM ARMII KRAJOWEJ OKRĘGÓW WILEŃSKO-NOWOGRÓDZKIEGO
– spotkanie w salce parafialnej, krótki zarys wydarzeń sprzed 70-ciu lat. Wspomnienia, wspólny śpiew pieśni patriotycznych, skromny poczęstunek dla uczestników spotkania.

Hanna Dobias-Telesińska