XVIII DNI LWOWA I KRESÓW W POZNANIU cz. II

Wrześniowe XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu przebiegały w 70 rocznicę ekspatriacji ludności polskiej z Kresów. Wszystkie punkty programu dotyczyły historii i przebiegu wysiedlenia z Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczpospolitej.

W poniedziałek 14 września 2015 r. w hallu Pałacu Działyńskich otwarta została wystawa „Ekspatriacja ludności polskiej z Kresów Południowo-Wschodnich RP”. Zebranych powitał wiceprezes poznańskiego Oddziału TML i KPW Jacek Kołodziej, który przypomniał historię wysiedleni, wspomniał także los swojej rodziny w tamtym czasie. Wystawa składała się z kilkunastu plansz, które przygotował Janusz Furmaniuk i Wanda Butowska. Plansze zawierały mapy, fotografie, dokumenty i informacje obrazujące historię ludności polskiej podczas II wojny światowej, jej martyrologię na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich, a także wspomnienia rodzin, które ekspatriowano z tamtych terenów. Głos zabrał młody prawnik Jarosław Kola, którego rodzina pochodziła z Huty Pieniackiej. Odniósł się do wydarzeń z przed siedemdziesięciu laty z punktu widzenia prawa obowiązującego w okresie wysiedleń oraz w latach powojennych. Pierwszym określeniem jakiego wtedy używano była „ewakuacja”, później „repatriacja”, co w każdym wypadku było określeniem nieprawidłowym. Nawiązała się dyskusja, wspominano, przytaczano historie rodzin, dramatyczne warunki w jakich opuszczano Kresy.

Wystawa w Pałacu Działyńskich

Foto: Jacek Kołodziej:

Hall Pałacu Działyńskich
Hall Pałacu Działyńskich
Członkinie TML i KPW zwiedzają wystawę
Członkinie TML i KPW zwiedzają wystawę
Kresowianie zwiedzają wystawę
Kresowianie zwiedzają wystawę
Członkowie poznańskiego Oddziału TML i KPW
Członkowie poznańskiego Oddziału TML i KPW
Organizator wystawy J. Furmaniuk (w środku)  z J. Kolą i M. Golińską
Organizator wystawy J. Furmaniuk (w środku) z J. Kolą i M. Golińską
Organizator wystawy Janusz Furmaniuk
Organizator wystawy Janusz Furmaniuk
Wystawa
Wystawa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Uroczyste otwarcie wystawy
Uroczyste otwarcie wystawy

 

Zwiedzanie wystawy
Zwiedzanie wystawy

We wtorek 15 września 2015 r. także w Pałacu Działyńskich w Sali Czerwonek odbył się spektakl Polskiego Teatru Ludowego ze Lwowa. Wystawiony został monodramat Beaty Obertyńskiej „Z domu niewoli” w wykonaniu wielce utalentowanej Elżbiety Lewak. Spektakl wyreżyserował dyrektor Teatru Zbigniew Chrzanowski. Młoda artystka w przejmujący sposób przedstawiła drogę jaką przebyła Beata Obertyńska od momentu wejścia Sowietów do Lwowa, poprzez jej aresztowanie, wywózkę, do wyzwolenia i wstąpienie do Wojska Polskiego. Zebrani przeżywali chwile wzruszeń, były łzy w oczach. Elżbieta Lewak niezwykle sugestywnie przedstawiała widzom, na podstawie wspomnień Beaty Obertyńskiej, losy Polek aresztowanych przez Sowietów bez powodu, bo były wykształcone, posiadały majątki ziemskie, no i były Polkami. Pokazała los kobiet przebywających w potwornych warunkach w więzieniach, wywożonych w głąb ZSRR, ciężko pracujących, ale ciągle zachowujących godność. Ten niezwykły spektakl, wspaniale wykonany i wyreżyserowany, na długo zapadnie w pamięci poznańskich kresowiaków.

Monodram Beaty Obertyńskiej „Z domu niewoli”

foto: Jacek Kołodziej:

Elżbieta Lewak w roli Beaty Obertyńskiej

Elżbieta Lewak jako Sybiraczka

 Elżbieta Lewak aktorka Ludowego Teatru Polskiego we Lwowie

Elżbieta Lewak w melodramacie Beaty Obertyńskiej

Elżbieta Lewak

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Elżbieta Lewak - Beata Obertyńska w Wojsku Polskim

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Elżbieta Lewak w scenie finałowej

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Sala Czerwona Pałacu Działyńskich

 

 

 

 

 

 

 

 

 

W środę 16 września 2015 r. w Domu Polonii w ramach Salonu Lwowskiego odbyła się prelekcja prof. dr. hab. Marka Figury n. t. :”Wysiedlenie ludności polskiej z Kresów Południowo-Wschodnich po II wojnie światowej”.  Sala zgromadziła licznie przybyłych kresowian, którzy z uwagą wysłuchali wypowiedzi Profesora. Prelekcję poparł materiałami zawierającymi mapy, statystyki i kopie dokumentów umów między Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego z Rządem Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Temat nie został wyczerpany. Prelegent tylko w ogólnych zarysach mógł odnieść się do historii ekspatriacji, trybu realizacji umów, przebiegu i dramatów wysiedleń. Na omówienie szczegółów nie starczyło czasu. Zebrani zadawali pytania, opowiadali w jaki sposób opuszczali Kresy, dokąd się udali, a właściwie dokąd ich przetransportowano po wielu tygodniach, a nawet miesiącach tułaczki w strasznych warunkach, w bydlęcych wagonach, bez jedzenia, picia, często w chłodzie, narażeni na rabunki.  Prof. Figura apelował do zebranych, by spisali swoje lub swoich rodziców i dziadków wspomnienia z tych wydarzeń. Jest coraz mniej osób, które mogłyby się podzielić swymi wspomnieniami, a one są bardzo cenne, gdyż dają świadectwo tego co się wydarzyło. Oddział mógłby wydać zapisane wspomnienia, pomóc tym, którzy sami nie mogą napisać, wysłuchać i opracować. Kilka osób zgłosiło chęć napisania swoich przeżyć z tamtego okresu. Spotkanie było tak interesujące, że trudno było się rozejść.

Prelekcja prof. dr. hab. Marka Figury

foto: Jacek Kołodziej:

Prelekcja prof. Marka Figury
Prelekcja prof. Marka Figury
Prof. dr hab. Marek Figura
Prof. dr hab. Marek Figura
H. Robak, St. Łukasiewicz i J. Furmaniuk oraz W. Butowska
H. Robak, St. Łukasiewicz i J. Furmaniuk oraz W. Butowska
Zebrani w Domu Polonii
Zebrani w Domu Polonii

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolejny dzień to 17 września, rocznica agresji ZSRR na Polskę w 1939 r. Tego dnia uczestniczyliśmy o obchodach rocznicy organizowanych przez Wojewodę Wielkopolskiego Piotra Florka. Dzień 17 września jest ustawowym Dniem Sybiraka. W kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry w Poznaniu odprawiona została uroczysta Msza św. koncelebrowana, której przewodniczył bp Zdzisław Fortuniak. Do kościoła przybyło wiele pocztów sztandarowych organizacji patriotycznych, wojskowych, harcerzy, szkół poznańskich, przybyli także kresowianie i mieszkańcy Poznania. Bp Zdzisław Fortuniak w homilii odniósł się do rocznicy 17 września oraz do cierpień ludzi, którzy przeżyli wojnę. Po Mszy św. uczestnicy uroczystości przeszli pod Pomnik Katynia i Sybiru, gdzie zabrał głos Wojewoda Wielkopolski oraz Prezes Związku Sybiraków. Z programem artystycznym wystąpiła młodzież Gimnazjum nr 2 ze Swarzędza, po którym nastąpił Apel Pamięci oraz złożenie kwiatów przez delegacje uczestniczące w uroczystości.

Rocznica 17 września

foto: Jacek Kołodziej:

Poczty Sztandarowe
Poczty Sztandarowe
Bp Zdzisław Fortuniak
Bp Zdzisław Fortuniak
Msza św. koncelebrowana
Msza św. koncelebrowana
Pomnik Katynia i Sybiru
Pomnik Katynia i Sybiru
Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek
Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek

 

Uroczytość rocznicy 17 września
Uroczystość rocznicy 17 września

W sobotę 19 września 2015 r. w kościele p.w. Św. Jana Kantego w Poznaniu odbyła się ostatnia część XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu. Za staraniem Marka Szpytki ks. proboszcz Andrzej Marciniak wyraził zgodę na umieszczenie tablicy upamiętniającej ofiary zbrodni dokonanych przez oddziały OUN UPA w latach 1939-1947 oraz Polaków wypędzonych z Kresów.

Marek Szpytko powitał zebranych na uroczystości w kościele pw. Św. Jana Kantego:

?Serdecznie witam księży, którzy celebrować będą mszę św. w intencji ofiar ludobójstwa dokonanego na Polakach, mieszkańcach Kresów Wschodnich II RP: księdza prałata Jana Stanisławskiego, księdza proboszcza Zdzisława Banasia krajowego duszpasterza Sybiraków, a szczególnie witam księdza kanonika Andrzeja Marciniaka proboszcza parafii p.w. św. Jana Kantego, księdza, który zaprosił odsłanianą tablicę pod dach kościoła, aby godnie świadczyła o tragedii Kresów Wschodnich. Z szacunkiem witam poczty sztandarowe, które swą obecnością świadczą o wielkiej wadze dzisiejszej uroczystości i wystawioną przez Związek Harcerstwa Rzeczpospolitej – poznańską żeńską drużynę harcerską ?Droga? im. Stanisławy Leszczyńskiej – harcerską wartę honorową, poczet sztandarowy Światowego Związku AK środowisko ?Ostra Brama? prezentowany przez Stowarzyszenie Odra-Niemen, poczet sztandarowy gimnazjum nr 65 im. Orląt Lwowskich w Poznaniu, poczet sztandarowy Towarzystwa Gimnastycznego SOKÓŁ gniazdo w Poznaniu. Witam zaproszonych gości, a szczególnie z rodzin kresowych przybyłych z Głogowa, Zielonej Góry, Nowych Bielic, Pniew, Szamotuł, Sulikowa, Wrocławia, Leszna, Wschowy i wielu miejscowości. Witam Wielkopolan i Poznańczyków, którym los rodaków z Kresów Wschodnich nie był obojętny i zawsze leżał na sercu. Witam dzieci i młodzież, do której szczególnie ciepło kieruję słowa nadziei o pamięć o tamtych tragicznych czasach i przekazuję w opiekę odsłanianą dziś tablicę pamięci. Od wielu lat dojrzewała myśl, abyśmy my Wielkopolanie oddali hołd naszym rodakom z Kresów w bestialski sposób pomordowanych w latach 1939-1947 oraz wszystkim wypędzonym i tym, którzy uciekli przed zagładą. Trzeba było 72 lat, aby serca i sumienia dały impuls do wykonania tej symbolicznej tablicy. Są dziś wśród nas świadkowie tamtych wydarzeń, są liczne rodziny kresowe i wiem, że mimo upływu lat pogrążeni są w ciągłym bólu i nieukojonym żalu i nie mogą się pogodzić z zagładą ludzi oraz wielonarodowego i wielokulturowego dziedzictwa, które trwało tam od wieków we wzajemnym poszanowaniu i tolerancji. Jest obecny pan Zbigniew Kowalski, żołnierz AK i WiN, który ufundował pierwsze w Wielkopolsce upamiętnienie poświęcone ?Orlikom Kresowych Stanic?, zlokalizowane w Czerwonaku przy ul. Okrężnej 5. (Zapomniana zwycięska bitwa harcerzy z Szarych Szeregów z przeważającymi siłami UPA pod Panasówką w obronie miasteczka Załoźce na Wołyniu 16 listopada 1944r.). Dzieje się tak, gdyż Kresowianie do dziś nie doczekali słów ani gestów potępiających sprawców zbrodni ludobójstwa, a które to zadośćuczyniłyby ich oczekiwaniom. Wręcz przeciwnie, na dzisiejszej Ukrainie oficjalnie gloryfikuje się bandytów z UPA i stawia się ich w panteonie bohaterów narodowych. Dziś męczeństwo Kresowian symbolicznie obchodzimy w dniu 11 lipca, w dniu tzw ?krwawej niedzieli? 1943 r. kiedy to hordy bandytów z OUN i UPA oraz ukraińskiej ludności wiejskiej, tzw. siekierników, unicestwiły ponad 100 polskich wsi i osad. Zginęło tamtej niedzieli kilkanaście tysięcy Polaków ? głównie zgromadzonych w kościołach na mszach św. wraz ze swoimi świątyniami i kapłanami. Ocenia się, że nacjonaliści ukraińscy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i UPA w barbarzyński sposób zamordowali ponad 250 tys. Polaków i chroniących ich Ukraińców, z czego dotychczas udało się zidentyfikować około 160 tys. polskich ofiar. (Dane z badań pani Ewy Siemaszko). Tragedią Kresowian również jest to, że dzisiaj na Ukrainie odmawia się pomordowanym ekshumacji i godnego pochówku. Wierzymy jednak, że dobry Bóg przyjął ich do Królestwa Niebieskiego, a my módlmy się o ich otoczone światłością Bożą wieczne spoczywanie. Teraz zapraszam wszystkich obecnych na ceremonię odsłonięcia i poświęcenia tablicy PAMIĘCI MĘCZEŃSTWA KRESOWIAN”.

Organizatorem ceremonii: Wielkopolanie i Poznańczycy zrzeszeni w Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich oddział w Poznaniu. Poświęcenia tablicy dokonał ks. prałat Jan Stanisławski w asyście ks. Zdzisława Banasiaka i ks. Andrzeja Marciniaka. Tablicę odsłonił Marek Szpytko oraz Kazimierz Górak. Podczas Mszy św., zebrani na uroczystości modlili się za ofiary zbrodni na Kresach, a homilię wygłosił ks. Zdzisław Banasiak odnosząc się do tragicznej historii wojennej Kresów.

Po Mszy św. w salce na plebanii odbyło się spotkanie przy kawie i herbacie.

Uroczystość poświęcenia tablicy Pamięci Męczeństwa Kresowian

foto: Jacek Behrendt

Sztandar Sokoła i warta honorowa harcerzy
Sztandar Sokoła i warta honorowa harcerzy
Prezes Bożena Łączkowska i członkowie TML i KPW
Prezes Bożena Łączkowska i członkowie TML i KPW
Modlitwa pod tablicą - z lewej M. Szpytko organizator uroczystości
Modlitwa pod tablicą – z lewej M. Szpytko organizator uroczystości
Tablicę poświęca ks. prałat Jan Stanisławski
Tablicę poświęca ks. prałat Jan Stanisławski
Uczestnicy Mszy św.
Uczestnicy Mszy św.

Hanna Dobias-Telesińska

Medal „Dla Obronności Kraju” dla Józefa Wysoczańskiego

9 września 2015 r. członek naszego Towarzystwa oraz Związku Oficerów Rezerwy Rzeczypospolitej Polskiej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego  por. Józef Wysoczański uhonorowany został przyznanym przez Ministra Obrony Narodowej medalem „Za zasługi dla obronności kraju”. Płk. Jacenty Góral prezes Okręgu Wielkopolskiego Związku Oficerów Rezerwy wręczył mu odznaczenie podczas spotkania w naszej siedzibie. Było to dla nas miłym zaskoczeniem. Wszyscy obecni gratulowali Józefowi Wysoczańskiemu wyróżnienia.

tekst: Hanna Dobias Telesińska

foto: mjr Jacek Behrendt

Józef Wysoczański i płk Jacenty Góral
Józef Wysoczański i płk Jacenty Góral
Józef Wysoczański dziękuje za wyróżnienie
Józef Wysoczański dziękuje za wyróżnienie
Wśród zebranych: St. Łukasiewicz, M. Golińska i Włodzimierz Matkowski
Wśród zebranych: St. Łukasiewicz, M. Golińska,        J. Rozmiłowski  i Włodzimierz Matkowski
Legitymacja
Legitymacja
Członkowie Oddziału: prezes B. Łączkowska, H. Dobias-Telesińska , W. Butowska, A. Kuczyński i J. Kołodziej
Członkowie Oddziału: prezes B. Łączkowska, H. Dobias-Telesińska , W. Butowska, A. Kuczyński i J. Kołodziej
Członkowie Oddziału: W. Budzyński, Z. Budzyńska, D. Maciejewska. W. Opiat i R. Zawirska-Wojtasiak
Członkowie Oddziału: W. Budzyński, Z. Budzyńska, D. Maciejewska. W. Opiat i R. Zawirska-Wojtasiak
Uhonorowany Józef Wysoczański oraz J. Kołodziej i A. Kuczyński
Uhonorowany Józef Wysoczański oraz J. Kołodziej i A. Kuczyński

 

17 WRZEŚNIA 1939-2015 – WSPÓLNE HISTORIE

17 września b.r. w Urzędzie Wojewódzkim w sali im. Witolda Celichowskiego odbyło się spotkanie inaugurujące cykl ?Kameralnych Uroczystości Na Wielkie Rocznice?, na które przedstawiciele naszego Oddziału zostali zaproszeni. Bohaterką spotkania była poetka, krytyk literacki Teresa Tomsia, która zaprezentowała swą prozę ?Z szarego notatnika? (WBPiCAK, Poznań 2015).

Sala im. Witolda Celichowskiego zgromadziła grono wielbicieli talentu Teresy Tomsi. Gości w imieniu Wojewody Wielkopolskiego Piotra Florka przywitał Roman Łukawski, który przedstawił poetkę.

Teresa Tomsia urodziła się w Wołowie na Dolnym Śląsku w 1951 r. w ziemiańskiej rodzinie Kresowian, którzy powrócili z zsyłki na Sybir. Młodość spędziła na Pomorzu w Świdwinie, od 1981 r. mieszka w Poznaniu, gdzie realizuje projekty literacko-edukacyjne. Publikowała w ?Arkuszu?, paryskiej ?Kulturze?, ?Tyglu Kultury?, polonijnym internetowym ?Recogito?, antologii ?Poznań Poetów? (1989-2010), obecnie w ?Toposie?. Poetka jest stypendystką landu Badenii-Wirtembergii w Domu Pisarza w Stuttgarcie (1997), uhonorowana brązową Glorią Artis (2007) i nagrodą Marszałka Województwa Wielkopolskiego w dziedzinie kultury (2010). Od 1993 r. należy do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Ostatnio ukazały się jej książki poetyckie ?Co było, co jest? (Wydawnictwo Biblioteka Telgte 2013; tomik nominowany do Nagrody im. Ks. J. Twardowskiego), ?Gdyby to było proste? (Biblioteka ?Toposu? 2015) oraz szkice, portrety, spotkania ?Rzeczywiste i wyobrażone? (Oficyna Wydawnicza Łośgraf 2013). Omówienie twórczości autorki można znaleźć w zbiorowym opracowaniu ?Wielkopolski alfabet pisarek? (WBPiCAK 2012) oraz na stronie www.teresatomsia.pl.

Obok Teresy Tomsi przy stole zajęła miejsce poetka Ewa Najwer, która także odniosła się do przedstawionej literatury. W metaforyczny sposób wspomnienia Teresy Tomsi z wypraw do Paryża, Stuttgartu i Bremy z jej obecnym życiem w Poznaniu zachęcają czytelnika do rozważań o miejscu kobiety w polskiej i emigracyjnej społeczności, a także związanym z nim poczuciem wartości i przynależności. W narracji przeplatają się formy podróżnego dziennika, felietonu literackiego i reportażu z historią w tle. Na łamach pierwszej części notatnika ?Jak najbliżej, w słowie? pojawiają się postacie ze świata kultury: Julia Hartwig, Krzysztof Kuczkowski, Rafał Żebrowski, Michał Milberger, Dariusz Sośnicki, Mariusz Grzebalski, Lech M. Jakób przypomniane w sposób barwny i ujmujący. Nie brakuje też kresowej nuty z pytaniami o tożsamość przesiedleńców. Druga część esejów i opowiadań nosi tytuł ?Wspólne historie? i zawiera wspomnienia Sybiraczek z Wielkopolski, których ciężki los na zsyłce i trudne lata po powrocie autorka przedstawiła w rozdziale ?Cztery Chryzantemy z Nowego Tomyśla?. Podkreślała, jaką ogromną rolę w ich życiu odegrały matki, zesłane wraz z rodzinami na Syberię, często bez mężów, których los nie był znany, także wdowy, które w okrutnych warunkach musiały walczyć o przetrwanie swoich dzieci. Autorka czytała fragmenty prozy i dopełniała je komentarzem.

?Nigdy nie zostaniemy wpuszczeni przez tajemne drzwi, ale pukać warto nieustannie, taka jest chyba rola piszącego: stukać w klawiaturę komputera jak we własne sumienie, dopominać się o miejsce refleksji w dobie pobieżnej informacji i skandalu, pytać, choć nikt nie odpowie, przeciwstawiać się nicości”.

?Obyśmy doczekały wydania książki ? wzdycha rzewnie Joanna. Czytajmy wspólnie maszynopis i róbmy korektę. Jesteśmy Chryzantemami, musimy dotrwać do jesieni, a gdy minie jesień i książka jeszcze się nie ukaże, będziemy czekać do następnej?. ? Ładnie to sobie obmyśliłaś, może w ogóle wstrzymać druk, zrobić z tego maszynopisu ?półkownika?, to nam da więcej czasu…? Stefania jest wyraźnie zadowolona z konceptu Joanny, idzie po kolejną kawę do kuchni, pyta, kto chce herbatę. I opowiadają dalej, pijąc zieloną herbatę, pogryzając domowe ciasteczka, szukają najwłaściwszych określeń, aż wszystkie słowa znajdą swoje miejsce i przyjmą znaczenia, jakie im zostały w ich intencjach przypisane. Pragną podzielić się swoją historią, prawdą czasu i miejsca w społeczeństwie, dać świadectwo lub przestrogę dla następnych pokoleń. Sybiraczki starają się opowiadać ciekawie ? każdy los domaga się osobnego, indywidualnego języka, lecz gdy ściska żal, wtedy jest mniej zważania na formę, a więcej na przytłaczające fakty.

Irena, Longina, Stefania, Joanna pochylają srebrzyste głowy i zamyślają się nad swoim wspólnym losem. Jest w ich spojrzeniu na świat wiele różnic, ale i sporo podobieństw, więcej chyba znajdują wspólnego niż odmiennego w opowiedzianych przez siebie historiach z życia wziętych. Cztery Chryzantemy z Nowego Tomyśla obmyślają naprawę świata: Jeśli powiemy prawdę o sobie i ktoś się przekona, że warto opowiedzieć swoją trudną drogę życia, to już będzie lepiej, prawdziwiej. Im mniej zafałszowania, tym więcej wspólnego dobra. Ich prawdziwie wolne wybory polskich dróg to bezkonkurencyjne zwycięstwo nad sobą.

Znam o domu wiele słów, ale nie mam nic, co mogłoby przywrócić mu należne miejsce w mowie. Nazywanie domu, dreptanie w jego cieniu jest jak chodzenie w kółko pod starożytnym obeliskiem, który stał od zawsze w swoim miejscu i nic nie może go ruszyć ani odmienić, nic nie może odsłonić pierwotnej tajemnicy jego powstania. Składam dla Mamy dom ze słów, w którym mogłaby znaleźć schronienie, lecz nazwy odwracają się, kruche jak łodygi maku, stają się nieużyteczne na następny raz niczym zbutwiałe ogrodowe buty. Wyrazy rozkwitają, mają swoją barwę, ciężar ? do czasu, aż przeczytam je po raz drugi. Wtedy zaczyna się odwrót, ścieranie znaków odnalezionych w znajomych schowkach. To już nie zabawa, jestem w nich odwrócona do spodu, uziemiona, zadomowiona nie tam, gdzie pukałam, gdzie oczekiwałam zaproszenia. Szukam domu nieustannie, odkopuję, wydobywam na światło słów, wołam i ponaglam do stawienia się w gotowości, by żył razem z nami ? teraz, tutaj, gdzie go nie ma.

Żyć ? to znaczy rozmawiać z umarłymi, to pytać o ich losy, wybory, racje z oddali lat i wieków, to słuchać ich rad, rozterek, nadziei i błogosławieństw.

Żyć ? to znaczy pamiętać.

Podczas spotkania literackiego zabrał głos Wojewoda Piotr Florek, który podkreślił zasługi pisarki dla upowszechniania prawdy historii, a następnie wręczył Teresie Tomsi Medal im. Witolda Celichowskiego (pierwszego wojewody poznańskiego II RP), dziękując poetce za twórczy wkład w rozwój polskiej kultury. Wyróżnienie to było dla poetki wielkim zaskoczeniem.

Głos zabrała także Ewa Najwer, której Teresa Tomsia serdecznie podziękowała za udział w spotkaniu. Zaczęła od zacytowania słów Teresy Tomsi: ?Pamięć ocalała. Pamięć nie wyklucza przebaczenia ani pojednania. Pojednanie domaga się prawdy. Prawda ? żalu i skruchy?.

?Pamięć pozwala zrozumieć ? pisze Teresa Tomsia w swojej nowej książce ?Z szarego notatnika? złożonej ze szkiców literackich i osobistych wspomnień, której ostatnią część stanowią ?Wspólne historie?. Są to rzeczywiste historie życia opowiedziane przez cztery kobiety, przygnane przez burzę dziejową ? na podobieństwo rozbitków ? do Nowego Tomyśla, spokojnego miasta na zachodzie Wielkopolski. Autorka określiła je jako ?cztery chryzantemy?. Piątą kobietą jest Zofia z domu Gołacka, matka autorki, na tle historii rodziny Gołackich. Wszystkie te kobiety, jeszcze w dzieciństwie, stały się świadkami inwazji sowieckiej na Polskę, rozpoczętej 17 września 1939 r., skutkiem której utraciły ojców, a potem ofiarami deportacji, w wyniku której setki tysięcy polskich rodzin znalazły się za Uralem, w Północnym Kazachstanie, przeważnie głęboko w stepach, w małych posiołkach, sowchozach, czyli tamtejszych PGRach, albo w kołchozach, czyli spółdzielniach produkcji rolnej. Niech nas te nazwy nie mylą: one nie maja nic wspólnego nawet z tym, co zaimplantowała Polakom Polska Ludowa. Nad każdą jednostką organizacyjną tam rozciągała się kontrola państwa, Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików, a przede wszystkim NKWD ? Narodowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych, sprawnej i wszechobecnej policji politycznej, której okrucieństwa i zbrodnie dorównywały, albo i przerastały okrucieństwa niemieckiego Gestapo.

Dokonują inwazji na państwo, z którym wiązał go pakt o nieagresji, Związek Sowiecki złamał prawo międzynarodowe. Mordując Polaków, oficerów, policjantów i funkcjonariuszy państwa, złamał konwencje genewskie o traktowaniu jeńców, złamał też cywilizowane zasady humanitarne, zabraniające represjonowania i maltretowania ludności cywilnej. Nieujawnionym wyrokiem, w trybie administracyjnym, bez podania im tego do wiadomości, wszyscy wywiezieni obywatele Polski, włącznie ze starcami i nawet jeszcze nienarodzonymi dziećmi, zostali skazani na dziesięć lat pobytu ?na osiedleniu?. Nieludzkie warunki, praca ponad siły, głód i choroby ? w dodatku w ostrym klimacie ? dla wielu z nich stały się wyrokiem śmierci. Władze Rosji współczesnej bronią się przed uznaniem tego za zbrodnię ludobójstwa.

Stefania Chorążyczewska z Rolikówki pod Lwowem została wywieziona do Dynisówki, Joanna Natkiewicz z Tołstego, woj. tarnopolskie, do Siemipołki, Irena Tomiak-Wesoła do Turkodołu, obł. Pawłodar, rodzina Gołackich ze Słonimia do Ostrowki, też pod Pawłodar, wszystkie cztery do Północnego Kazachstanu, Longina Eckert z Brześcia nad Bugiem ? do m. Azbest blisko Swierdłowska, w tejże strefie klimatycznej, ale bliżej Uralu.

Jedna z ?chryzantem?, Longina Eckert mówi, że tego, co przeżyli zesłańcy: ?… nie można rozpatrywać w kategoriach chorobowych, lecz na poziomie codzienności, nie jednorazowego wyczynu, ale ciągłego starania się o przetrwanie w poczuciu polskiej tożsamości i wartości, jakie przekazał nam rodzicielski dom.?

Rzeczywiście, dla wszystkich tych kobiet oparciem i źródłem siły były ich rodziny. Szczególny hołd składają swoim matkom. To one okazały pracowitość, zaradność, pomysłowość, a nade wszystko miłość do swoich dzieci i swoich nieobecnych mężów, zdobywając się na każdą ofiarę, nawet ze zdrowia i życia. I to one podtrzymywały nadzieję na powrót do ojczyzny i na spotkanie z tymi, z którymi zostały rozdzielone.

Rodziny pozbawione mężów i ojców, którzy przedtem w dużym stopniu zapewniali byt ekonomiczny, miażdżone przez wydarzenia wojenne i terror polityczny, zdobywały się jednak na prawdziwy heroizm, aby nie tylko przetrwać, ocalając ?substancję biologiczną? ale także poczucie swojej tożsamości: narodowej, kulturalnej i etycznej. Kultura i religia były w ich rzeczywistości integralnie ze sobą związane. Mały tomik poezji Mickiewicza, książka do nabożeństwa, czy jakiekolwiek drukowane słowo polskie przypominały dobry czas, który został odebrany, i dawały nadzieję, ze nie wszystko jest stracone, ze gdzieś daleko pozostał ich dom, do którego będzie można wrócić. Wiara i kultura podtrzymywały na duchu. Były wartościami, które mogły ocalić I ocalały.

Ocalić człowieczeństwo mogła także pamięć. Żołnierze i cywile, którzy wyszli z ZSRR z Armią Andersa, zostali zobowiązani do tego, aby spisać swoje przeżycia w kraju niewoli. Nie zrobiono tego w stosunku do berlingowców, ani do repatriantów. Wręcz przeciwnie, im zakazano nawet wspominania w rozmowach. Na pożegnanie z Krajem Rad, przed mostem na Bugu w Brześciu, jak sama pamiętam, w drzwiach każdego wagonu stawał enkawudzista i wygłaszał formułkę: – ?Pamiętajcie milczeć (Pomnitie mołczat), bo jeszcze się spotkamy?.

A kto by chciał się spotykać!

Jednym z ideologicznych haseł sowieckich, bardzo chwytliwym, była RÓWNOŚĆ. Historycznie biorąc, zaczerpnięta z haseł Wielkiej Rewolucji Francuskiej, ale interpretowana na sposób leninowsko-stalinowski. Dążenia równościowe są właściwe wszystkim nurtom demokratycznym. Równość wobec prawa; równość szans. Równanie, równoważenie, wyrównywanie. Ale w którą stronę? W górę czy w dół? W systemie ?dyktatury proletariatu? – w dół, przede wszystkim w dół, głosząc jednocześnie, że odbywa się windowanie w górę, czyli awans społeczny i kulturalny najbardziej upośledzonych warstw. Likwidacja prywatnego przemysłu i handlu, rozkułaczenie chłopów, upaństwowienie ziemi, sparaliżowanie (to wyrażenie Lenina) drobnomieszczaństwa, odbieranie warsztatów rzemieślniczych, pozbawienie prawa wykonywania wolnych zawodów, zmuszanie ludzi stanowiących warstwę inteligencji do wykonywania pracy fizycznej, unicestwienie elit, wszelkich elit: finansowych, naukowych, szczególnie humanistycznych, kulturalnych, politycznych. Czystka w wojsku. Likwidowanie ?białych? oficerów. Zniesienie działalności Cerkwi Prawosławnej, likwidowanie wszelkich instytucji kościelnych; zakaz praktyk religijnych. Przemiał i ?urawniłowka?. Pod głównym hasłem walki z kontrrewolucją.

To tylko część dokonań w najbardziej ?postępowym i sprawiedliwym ustroju?, który następna rewolucja, rzekomo socjalistyczna, miała rozciągnąć na cały świat.

Wychowanie przez pracę, karanie pracą przymusową, resocjalizacja przez pracę. Zawsze przez pracę narzuconą, wymuszoną. Bo Kto nie pracuje, ten nie je. Przesiedlenia całych narodów, wywózki, eksmisje z mieszkań, administracyjne nakazy zmiany miejsca zamieszkania, poprzez ruinę materialną i utratę podstaw utrzymania ? rozszarpywały więzi społeczne i narodowe, rodzinne i uczuciowe, prowadząc do spustoszenia emocjonalnego, do zniszczenia kultury i tradycji, do takiego stanu zatomizowania społeczeństwa, w którym nie ma miejsca na samodzielne decyzje, i jeszcze mniej na opór.

Uznając siebie za ?ojczyznę światowego proletariatu? Związek Sowiecki był wydajnym choć prostackim urządzeniem do produkowania proletariatu, którego znaczna część przejmowała mentalność lumpenproletariacką: przeżyć dzień, zjeść, popić, nie narobić się, skombinować, ukraść, nie dać się złapać.

Ferwor rewolucyjny odznacza się tym, ze ponieważ wydarzeniom nadaje sie szybki bieg, więc nie ma czasu na dostrzeganie różnic, na odcienie i niuanse. Rządzą emocje, rozum zostaje wyłączony. Stosuje się tylko ujęcia zero-jedynkowe: biały-czarny, dobry-zły, nasz-wróg.

Nie będący obywatelami sowieckimi Polacy, niezależnie od tego, kim byli i z czego żyli, zostali totalnie, pod jeden rząd, uznani za burżujów, czyli za wrogów klasowych, z klasy przeciwnej rewolucjom, zaliczeni więc do kategorii tych, ktorzy powinni zostać ze społeczeństwa wyeliminowani. Czyli po prostu zniszczeni.

Widać ze wspomnień ?Chryzantem?, jak nieprzyzwyczajone do fizycznej pracy, szanowane i chronione przez dobrą kulturę obyczaju, przeważnie dotąd zajmujące się domem i dziećmi, polskie panie, nazywano w ?ojczyźnie proletariatu? burżujkami, krwiopijcami i darmozjadami. Musiały zdobyć się na nieludzki wysiłek, aby we wrogim początkowo otoczeniu znaleźć dach nad głową, zdobyć odrobinę jedzenia, opał i lekarstwa, te podstawowe środki do życia.

Chociaż jednak zostały społecznie zdegradowane, ale opierały się zdeklasowaniu kulturowemu. Pamiętak jak miejscowe kobiety nie mogły się nadziwić, że w naszej ziemiance wciąż używano takich słów jak dziękuję, proszę, przepraszam, i że nawet postne ziemniaki je się z talerza nożem i widelcem. A to był po prostu tylko składnik gry, jaką nadzieja toczyła o przyszłość.

Powroty z Syberii. Problem przyjazdu do Polski, nie tej dawnej, ale innej Polski, nieznanej, nie wiadomo jakiej, ale Polski. Problem, który niesłusznie nazywa się repatriacją. Może należałoby raczej mówić inpatriacji.

Żadna z pięciu sybiraczek nie przedstawia radosnego i serdecznego powitania, jakie spotykałyby powracających. Każda, choć oszczędnie i zwięźle przedstawia to jako trudną próbę życiową. Brudni, obdarci, zagłodzeni ludzie rozwożeni byli przeważnie po Ziemiach Odzyskanych, a jeżeli nie mieli w granicach Polski bliskich, którzy by ich przygarnęli, to często dostawali się do miejscowości, które z trudem odszukiwało się na mapie, do wsi i małych miasteczek. Wiadomo było, ze oficjalną intencją władz było, aby jak najszybciej zaludnić i ożywić tereny spustoszone przez wojnę i opuszczone przez dotychczasowych mieszkańców. Nie zorganizowano dla nich pomocy lekarskiej, nikt nie troszczył się o ich traumy, dzieci ofiar zbrodni katyńskiej nie otrzymywały stypendiów ani miejsc w bursach, jak część sierot wojennych. Więcej ? często odmawiano im przyjęcia do szkół, odsiewano przy przyjmowaniu na studia. W dorosłym życiu nieczęsto w pracy dorabiali się awansów.

Zniszczone ciężką pracą i schorowane matki nadal jednak pomagały swoim dzieciom i troszczyły się o ich potrzeby. I to one często stanowiły jedyne ogniwo łączące dawną i nową rzeczywistość. Zachowywały pamięć, podtrzymywały tradycję, starały się, by rodzina nie odchodziła za daleko.

Komu pamięć pomaga? Czyja pamięć? Pamięć własna czy od kogoś przejęta? Pamięć jako imperatyw moralny? Czy pamięć jako obciążenie, z którego powinniśmy jak najprędzej się uwolnić?

Przez cały PRL ciążył na ofiarach stalinowskich represji nakaz milczenia. Ludzie bali się donosów do UB. Irena Tomiak-Wesoła wspomina, ze jaj brat na lekcji w szkole opowiedział, co spotkało jego rodzinę. ?Był rok 1947, matkę naszą wezwano do siedziby Urzędu Bezpieczeństwa i straszono, zakazywano, abyśmy mówili o deportacji?. W rezultacie ludzie pracujący całymi latami w jednej pracy dopiero po 1989 r. dowiadywali się, ze ich koledzy byli dotknięci tą samą niedolą.

Nie ulega wątpliwości, że wyrok wydany przez Stalina na polską inteligencję i elity narodu, aby pozbawić go filarów moralnych i intelektualnych, był realizowany jeszcze przez długie lata tutaj, w naszym kraju, przez naszych współobywateli. Kiedy ojcowie i i mężowie zostali wymordowani, należało jeszcze unicestwić ich rodziny, degradując społecznie i deklasując, wykorzeniając nawet opartą na rzeczowych dowodach pamięć historyczną. Dlatego w tych rodzinach nakaz pamiętania i przekazywania pamięci o zbrodni katyńskiej, o więzieniach, łagrach i wywózkach, stał się nakazem moralnym wyrażającym wartość jej każdego pojedynczego członka. Stanowiło to milczący, lecz trwały i niezniszczalny, ruch oporu.

Posiadanie własnej pamięci, w przypadku tej książki, służy rozumieniu tego, co jest w pamięci innych. Myślę, że Teresa Tomsia, której dziadek zginął z łagrze, a matka była jedną z pięciorga rodzeństwa, które przetrwało sześć lat pobytu na zsyłce, okazała, że ma wszelkie dane, aby poprzez własną historię rodzinną odczytywać historie innych sybiraczek, nie tak, jak robi to silący się obiektywizm opisywacz zdarzeń, ale z głębokim zasłuchaniem, a może nawet po prostu z czułością?.

Po wypowiedzi Ewy Najwer głos zabierali obecni na sali. Na zakończenie Teresa Tomsia podziękowała przybyłym za udział w spotkaniu i poinformowała, że dnia następnego w Nowym Tomyślu będzie miała spotkanie z Sybiaczkami, które są bohaterkami jej książki.

tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Tomasz Stube, Eugeniusz Tomsia

Ewa Najwer i Teresa Tomsia
Ewa Najwer i Teresa Tomsia
Teresa Tomsia i Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek
Teresa Tomsia i Wojewoda Wielkopolski Piotr Florek
R. Łukawski, T. Tomsia i E. Najwer
R. Łukawski, T. Tomsia i E. Najwer

PANORAMA XVIII-WIECZNEGO LWOWA

Eve Parsons <ecparsons@earthlink.net>

Witam!

Chciała bym się podzielić informacją która może być interesująca dla osób związanych ze Lwowem.  25-go września w Hali Stulecia we Wrocławiu otwarta zostanie wystawa prezentująca Pano­ramę Pla­styczną Daw­nego Lwowa. Oddaje ona wygląd mia­sta pod koniec XVIII wieku.  Inicjatorem dzieła był architekt Janusz Witwicki i w projekt był zaangażowany cały zespół ludzi – architektów, plastyków, historyków.  Tuż przed wyjazdem ze Lwowa  w Lipcu 1946, Janusz Witwicki, mój Dziadek, został zamordowany w nie wyjaśnionych do dziś okolicznościach.  Jego wdowie, Irenie Witwickiej udało się wywieść model, który przez 50 lat był ukrywany.  Tu jest więcej informacji ==>
https://www.facebook.com/pages/Janusz-Witwicki/1495955764017717
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,14636370,Historia_Panoramy_Lwowa_jak_z_hollywoodzkiego_dramatu.html

Byłabym bardzo wdzięczna, gdyby Państwo podzielili się tą informacją ze Swoimi czytelnikami.  Chciałabym też apelować o pomoc w odszukaniu osób, które znały twórców Panoramy (lista osób poniżej) .  Z góry wyrażam podziękowanie za wszelką informację dotyczącą współtwórców Plastycznej Panoramy Dawnego Lwowa, również i tych, których zabrakło na powyższej liście. Proszę również o kontakt członków ich rodzin.

Serdecznie dziękuje,

Ewa Chrzanowska Parsons
Wnuczka Janusza Witwickiego
Michigan, USA
Kontakt ==>  ecparsons@earthlink.net lub https://www.facebook.com/pages/Janusz-Witwicki/1495955764017717?ref=bookmarks

Lista osób związanych z powstaniem Plastycznej Panoramy Dawnego Lwowa (31-7-2015)

1.     BEDNARSKI Henryk (ur.1907) – archiwista i buchalter PPDL

2.     BIAŁY Leszek ? fotograf

3.     BRATTEL Leon (___ – 1942)

4.     CHRIST Franciszek (1907- 1990) ? architekt, mechanik precyzyjny, modelarz

5.     CZESAK Bohdan – fotograf

6.     DAŃCZAK Feliks (1924-1974) ? artysta modelarz

7.     DĘBICKI Zdzisław (ur.1911) ? artysta modelarz

8.     DIAMANDÓWNA Wanda – fotograf

9.     DOMOSŁAWSKI Adam ? inżynier

10.   DURSKI ? ?

11.   FELDMAN Filip ? architekt

12.   GAJEWSKI ? Stefan?

13.   GARSCIA ? Ewa?

14.   GAWŁOWICZ, Ryszard

15.   GOELIS Adam ? inżynier.

16.   GROER Franciszek (1887-1965 Bytom) Profesor. Fotograf

17.   GUBERNARCZUK Anna (ur.1905) ?

18.   HIOLSKI Włodzimierz ? (1927-2002) modelarz

19.   HRYNIEWIECKA Irena zamężna Smolana ? modelarka, żołnierz AK

20.   HRYNIEWIECKI Jerzy (1922-1978)? architekt, fotograf, żołnierz AK

21.   KARASIŃSKI Janusz (ur.1917) ? modelarz, żołnierz AK

22.   KIRSCHNER Tadeusz ? malarz

23.   KONDZIOŁA Janina (ur.1921) ? artystka modelarka

24.   KOZA – ?

25.   KŰHNEL Adam (ur.1909) ? architekt.

26.   KYPEHNO, A – (+1946)

27.   LENKIEWICZ Adam (1888-1942?)?profesor, reprodukcja planów, fotografie. Zamordowany.

28.   LINK Danuta zamężna Dańczak

29    ŁABINOWICZ Adam (ur.1919) ? artysta modelarz

30.   ŁOBOCKI Jan Kanty Modest (1920-2000) ? architekt, fotograf

31.   ŁODZIANA Tadeusz (1920-2011) ? artysta modelarz

32.   LUKOWSKI Adam

33.   MAGUDER Ludwik (+1944)

34.   MATEYSKI Kazimierz (+1939)

35.   MIKOSIŃSKI Leon (+1940/41)

36.   MILENICZEK Władysław – pozłotnik

37.   MORWITZ Zygmunt ? architekt

38.   MOUSSON Lucyna (ur.1918) ? artystka modelarka

39.   OLPIŃSKI Jan – Inżynier architekt

40.   ROKICKI Władysław (ur.1889) ? dozorca domu przy ul. Ormiańska 23.

41.   SAMUELI Józef (+1941)

42.   SŁONIEWSKI Jarosław

43.   SWIEBODZINSKI – ?

44.   SZYMAŃSKI Mieczysław (ur.1928) – technik

45.   TYSS Włodzimierz ? mgr, reprodukcja planów

46.   UHORCZAK Franciszek (1902-1981) ? prof. geograf, kartograf

47.   URBANOWSKI Jerzy (ur. 1921) ? artysta modelarz

48.   WEIT Ludwik (+1942)

49.   WIÓREK, -?

50.   WINKLER

51.   WITWICKA Irena z d. Christ (1909-2004) ? żona Janusza Witwickiego

52.   WITWICKI Janusz (1905-1946) ? inz. Architekt, modelarz. Twórca PPDL

53.   WITWICKI Jerzy (ur.1928) ? artysta-modelarz

54.   WITWICKI Michał (1921-2007) architekt, bratanek Janusza Witwickiego.

55.   WITWICKI Władysław ? (1878 – 1948) ojciec Janusza Witwickiego

56.   ZAJĄCÓWNA Janina ? modelarka być może zamężna Kondzioła.

57.   ZATURSKI Ludwik ? Dr, reprodukcja planów

58.   ŻDŻARSKA Aleksandra zamężna Hryniewiecka (ur.1924) ? fotolabotantka, modelarka.

Z góry wyrażamy podziękowanie za wszelka informację dotyczącą współtwórców Plastycznej Panoramy Dawnego Lwowa, również i tych, których zabrakło na powyższej liście. Prosimy również o kontakt członków ich rodzin.

XVIII DNI LWOWA I KRESÓW W POZNANIU cz. II

14 września rozpocznie się II część XVIII Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu poświęcona 70 rocznicy ekspatriacji ludności polskiej z dawnych Kresów. Serdecznie zapraszamy do udziału w wielu punktach programu:

PROGRAM UROCZYSTOŚCI:

14.09.2015 r. poniedziałek godz. 17.00

? Otwarcie wystawy ?Ekspatriacja ludności polskiej z Kresów Poł.-Wsch. RP?
Wystawa czynna będzie do 25.09.2015 r. od godz. 9.00
w poniedziałek, środa i piątek do godz. 16.00
we wtorek i czwartek do godz. 2.000
w sobotę do godz. 14.00
Hall Pałacu Działyńskich ? Stary Rynek 78/79

15.09.2015 r. wtorek godz. 17.00

? Spektakl Polskiego Teatru Lud. ze Lwowa – monodramat Beaty Obertyńskiej
?Z domu niewoli? w wyk. Elżbiety Lewak, reż. Zbigniew Chrzanowski

Sala Czerwona Pałacu Działyńskich ? Stary Rynek 78/79

16.09.2015 r. środa godz. 16.30

? ?Salon Lwowski? – prelekcja prof. dr. hab. Marka Figury: ?Wysiedlenie ludności polskiej z Kresów Poł.-Wsch. po II wojnie światowej?

Dom Polonii – Stary Rynek 51

17.09.2015 r. czwartek godz. 16.00 

? Udział w uroczystościach organizowanych przez Wojewodę Wlkp. związanych z rocznicą 17 września 1939 r. i Dniem Sybiraka:

Msza św. w kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry 11 w Poznaniu, po której nastąpi przejście pod Pomnik Katynia i Sybiru przy CK ZAMEK

19.09.2015 r. sobota godz. 14.30

? Msza św. oraz poświęcenie tablicy ?Ludobójstwo na Kresach?
? Spotkanie wypędzonych – relacje i wspomnienia

Dolny kościół p.w. Św. Jana Kantego ul. Grunwaldzka 86

 

UWAGA!  Przepraszamy za błąd w wysłanych zaproszeniach odnośnie uroczystości organizowanych przez Wojewodę Wielkopolskiego w dniu 17 września. Mylnie podany został kościół oo. Franciszkanów na Wzgórzu Przemysła oraz przemarsz ulicami Poznania. Uroczysta msza św. odprawiona zostanie o godz. 16.00 w kościele p.w. Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry 11, po której nastąpi przejście pod Pomnik Katynia i Sybiru przy CK ZAMEK.

 

Projekt współfinansowany ze środków Urzędu Miasta Poznania i Samorządu Województwa Wielkopolskiego.