17 sierpnia 2021 r. mija kolejna 101 rocznica bitwy pod Zadwórzem, zwana Polskimi Termopilami. Bitwa stoczona została w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w pobliżu wsi Zadwórze, 33 km od Lwowa.
Celem obrońców, składających się z młodzieży lwowskiej – gimnazjalistów i studentów lwowskich uczelni, było zagrodzenie drogi i opóźnienie podejścia wojsk bolszewickich do Lwowa. Walki na tym terenie toczyły się już w końcu lipca. Dowódcą batalionu, należącego do oddziału rotmistrza Abrahama, był kapitan Bolesław Zajączkowski. Stawił on czoło 1 Konnej Armii Siemiona Budionnego. Bitwa rozegrana na dalekim przedpolu Lwowa pochłonęła wiele ofiar. Z 330 żołnierzy poległo 318. Kilkunastu rannych dostało się do niewoli, a dowódca wraz z kilkoma żołnierzami popełnił samobójstwo. Bitwa pod Zadwórzem rozpoczęła się 17 sierpnia 1920 r. Batalion kapitana Zajączkowskiego maszerował z Krasnego wzdłuż linii kolejowej na Lwów. I tu od strony Zadwórza został ostrzelany z broni maszynowej. Polscy żołnierze zostali osaczeni z trzech stron. Kapitan Zajączkowski wydał rozkaz rozwinięcia batalionu w tyralierę i uderzenia na Zadwórze, by zdobyć stację kolejową i tam zorganizować obronę. Porucznik Antoni Dawidowicz poprowadził oddział na działa stojące w pobliżu stacji. Jednakże Polaków zaatakowała sowiecka konnica. Stacja została zdobyta przez wojsko polskie, także opanowano pobliskie wzgórza, co dało lepszy wgląd na teren i dogodniejsze warunki do prowadzenia walki z dziesięciokrotnie większym przeciwnikiem. W ciągu 11 godzin odparto sześć ataków kawalerii Budionnego. Z czasem zaczynało brakować amunicji. Walczący nie mieli łączności ze Lwowem i nie mogli prosić o pomoc, dlatego zabierano amunicję poległym żołnierzom. Wobec przewagi nieprzyjaciela kapitan Zajączkowski wydał rozkaz wycofywania się do pobliskiego lasu barszczowickiego 30 pozostałym przy życiu żołnierzom. Jednak wkrótce nadeszły nowe siły bolszewickie, które wzmogły natarcie. Porucznik Dawidowicz po raz kolejny zdobył stację kolejową, a pierwsza kompania opanowała pobliskie wzgórze. W nierównej walce wzięły udział także trzy polskie samoloty, które nadleciały od strony Lwowa i zaatakowały siły bolszewickie ogniem karabinów maszynowych oraz bombami. Nawet, gdy zabrakło amunicji polscy żołnierze nie poddawali się. W trakcie odwrotu nadleciały trzy sowieckie płatowce, które ostrzelały broniących się i wycofujących żołnierzy. Ostrzeliwani z broni maszynowej przez sowieckie samoloty, bezbronni, otoczeni przez Rosjan, walczyli jeszcze krótko na kolby w pobliżu budki dróżnika (budynek kolejowy nr 287). Bronili się już tylko bagnetami, tocząc do wieczora krwawy bój, ponosząc wielkie straty, ostrzeliwani przez ciężką artylerię. Sowieci, rozwścieczeni oporem polskiego wojska, zabijali ich szablami, rannych dobijali kolbami. Zabitym odcinali głowy, ręce i nogi. Pozostali przy życiu ranni oficerowie ostatnimi nabojami odbierali sobie życie. Do niewoli sowieci wzięli niewielką grupkę koło budki dróżnika. Kilku obrońców udało się uratować, gdyż na pole bitwy w celu rozpoznania dotarł polski pociąg pancerny, którego załoga pod ogniem bolszewików zebrała kilkanaście ciał rannych i zabitych leżących najbliżej nasypu. Tak ocalał ranny w kark Rudolf Niżankowski, wówczas 15-letni żołnierza Armii Ochotniczej, służącego w 240 pułku piechoty. Tego samego dnia na pole bitwy dotarł polski pociąg pancerny „Huragan”. Na pobojowisko przybyli polscy żołnierze oraz rodziny poległych. Na stacji kolejowej Polacy znaleźli 318 ciał polskich żołnierzy, zmasakrowanych, zbezczeszczonych i obrabowanych. Wielu ciał nie można było zidentyfikować. Rozpoznano jedynie 106 osób. Wszystkich poległych pochowano początkowo w zbiorowej mogile w pobliżu miejsca bitwy. Zwłoki siedmiu poległych obrońców:
- kapitana Bolesława Zajączkowskiego, dowódcy
- kapitana Krzysztofa Obertyńskiego,
- podporucznika Jana Demetera,
- podchorążego Władysława Marynowskiego,
- porucznika Tadeusza Hanaka,
- kaprala Stefana Gromnickiego,
- szeregowca Eugeniusza Szarka
pochowano później uroczyście z honorami na Cmentarzu Obrońców Lwowa w oddzielnej kwaterze Zadwórzaków. Potem ostatnich dwóch wymienionych ekshumowano i pochowano prawdopodobnie na kwaterach rodzinnych. Pozostali polegli obrońcy Zadwórza zostali pochowani na wojskowym cmentarzyku w Zadwórzu, u stóp usypanego kurhanu, gdzie umieszczono pamiątkową tabliczkę z napisem: Orlętom, poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych.
Mimo tylu ofiar, heroiczna obrona zakończyła się sukcesem operacyjnym wojsk polskich. Zdobycie stacji kolejowej, o którą toczyły się najkrwawsze walki, nie powstrzymało Budionnego od wycofania się. Nie kontynuował już dalszego marszu na Lwów i dalej na zachód. 20 sierpnia skierował swoje wojska na północ idąc na odsiecz wojskom w rejonie Wieprza i Warszawy. Po klęsce pod Komorowem wycofał się na wschód. Polskie wojsko zatrzymało sowiecką 1. Armię Konną na froncie południowo – zachodnim i uniemożliwiły mu połączenie się z Tuchaczewskim pod Warszawą. Dzięki temu manewr zza Wieprza mógł zostać przeprowadzony, ponieważ Polacy zyskali więcej czasu, przestrzeni oraz mogli dysponować większą liczbą swoich sił, które nie były związane przez wroga.
Hanna Dobias-Telesińska