DALSZY CIĄG OBCHODÓW 35 LECIA NASZEGO ODDZIAŁU

W środę 18 września2024 r. spotkaliśmy się w naszej siedzibie w Zamku, by kolejny raz powspominać. Tym razem na podstawie wyświetlonych filmików oraz zaprezentowanej w formie multimedialnej Kroniki mogliśmy wrócić do początków powstania poznańskiego Oddziału TMLiKPW. Niestety, jak to czasami bywa z martwą naturą, przygotowany pokaz filmików z Pikników Lwowskich w Mierzynie i Prusimiu nie „otworzył się”. Natomiast pokaz KRONIKI przebiegł bez zakłóceń.

Pani Prezes Katarzyna Kwinecka przywitała zebranych, poczęstowała wspaniałym ciastem i zachęciła do wspomnień. Kronika naszego Oddziału, unikatowa, zapoczątkowana i przez wiele lat prowadzona była przez Krystynę Ciesielską-Zawadzką, zdolną plastyczkę, która zawarła w Kronice wszystkie ważnie i mniej ważne wydarzenia, bogato je ilustrując swoją grafiką oraz fotografiami. Po śmierci Krysi Kronikę prowadzi Wanda Butowska.

Jacek Kołodziej prezentował poszczególne strony, co wzbudzało zachwyt zebranych w pok. 336, gdyż rozpoznawaliśmy nie tylko wydarzenia, czytając fragmenty Kroniki, ale także osoby znane nam z przed wielu lat, których w większości już nie ma wśród nas. A więc mogliśmy zobaczyć prof. Andrzeja Alexiewicza, naszego pierwszego prezesa, Bożenę Skierską poznaniankę, która pokochała Lwów jeszcze jako dziewczynka, będąc przed wojną na wycieczce szkolnej we Lwowie. Bożenka była naszym Dobrym Duchem, włączała się we wszystkie inicjatywy i poczynania, pełna humoru współpracowała ze starszymi oraz młodymi członkami Oddziału. Na fotografiach rozpoznawaliśmy Stefę Kowalińską, jej męża, który pięknie śpiewał, Danusię Szwarc i jej męża prof. Andrzeja Szwarca, niezapomnianego Iwo Werschlera, Edmunda Podbielskiego, Krystynę Feldman, nasze dzieci, które włączały się do działań Oddziału, gości przyjeżdżających do nas do Poznania z Kresów, np. pana Podhajeckiego czy Dorę Katsnerson. Nie sposób wymienić wszystkich. Na zdjęciach robionych z okazji „Opłata” czy innych okoliczności widać ilu nas było. Sala Kominkowa wypełniona była po brzegi. Cóż, ubywa nas, najczęściej spotykamy się w pokoju 336, bo więcej miejsca nie potrzebujemy.

Tego dnia nie obejrzeliśmy wszystkich stron Kroniki, bo pewnie musielibyśmy pozostać do późnego wieczora. Kolejne spotkanie odbędzie się niebawem, o czym Państwa powiadomimy. Warto przyjść i powspominać.

Tekst i foto: Hanna Dobias-Telesińska