„Kurier Galicyjski” nr 23-24 (147-148) 16 grudnia 2011 – 12 stycznia 2012

Podczas naszej akcji charytatywnej „Serce dla Lwowa” w lwowskim „Kurierze Galicyjskim” ukazał się artykuł, w którym opisano jej przebieg oraz wręczenie Złotej odznaki zasłużonego dla TML i KPW paniom Irenie i Jadwidze Zappe:

Święty Mikołaj mieszka w Poznaniu

Świat bez świętego Mikołaja byłby smutny. Na pewno bardziej smutni i bardziej opuszczeni czuli by się starsi, samotni mieszkańcy Lwowa, gdyby nie Stanisław Łukasiewicz i Bożena Łączkowska z poznańskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
KSZYSZTOF SZYMAŃSKI
tekst
KRZYSZTOF SZYMAŃSKI
JULIA ŁOKIETKO
zdjęcia

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Okres, gdy gromadzą się rodziny, zjeżdżają znajomi, krewni aby wspólnie przełamać się opłatkiem, przekazać sobie serdeczne życzenia i wspólnie spędzić te święta. Co maja zrobić osoby samotne? W takich chwilach czują się jeszcze bardziej osamotnione, opuszczone i zapomniane. Żeby przynajmniej jakoś okrasić te święta już tradycyjnie co roku, na przełomie listopada i grudnia, do Lwowa z dalekiego Poznania przyjeżdżają członkowie TML i KPW z prezesem oddziału panią Bożeną Łączkowską. Motorem całej akcji od lat jest pan Stanisław Łukasiewicz.
– Akcja ta, niekoniecznie mikołajkowa, bo pierwotnie staraliśmy się wysyłać paczki kilka razy do roku przy okazji wyjazdów wycieczek z Poznania do Lwowa. Ostatnie lata jednak organizujemy przyjazd do Lwowa większą grupą. Zawsze są to członkowie naszego oddziału, harcerze. Mamy zawczasu przygotowane paczki żywnościowe dla osób samotnych, paczki z artykułami biurowymi dla dzieci. Przez te kilka dni pobytu we Lwowie nasi harcerze roznoszą te paczki pod wskazane adresy. Ogółem takich wyjazdów do Lwowa mieliśmy już 27. Ale jak mówiłem, przez ostatnie chyba 10 lat przyjeżdżamy raz do roku. Oprócz tego, ponieważ nasz oddział opiekuje się Polakami pozostałymi w Brzeżanach, to również i tam wozimy nasze dary, – opowiada pan Stanisław.
– Dary do paczek zaczynamy zbierać po Dniach Lwowa, które odbywają się u nas we wrześniu. Dajemy ogłoszenie w szkołach, kościołach, w lokalnej prasie i radiu. Harcerze organizują zbiórki darów w sklepach. W taki sposób gromadzimy to wszystko, z czym do was przyjeżdżamy. Muszę tu podkreślić, że naprawdę bardzo ofiarnie włączają się do tej akcji harcerze. Kiedyś była to poznańska drużyna Orląt. Dziś młodzi harcerze wyrośli już na drużynowych, maja swoje zastępy i nadal nam pomagają. Taki przyjazd do Lwowa jest dla nich możliwością poznania tego miasta, jego historii, zabytków. Ale nie to jest najważniejsze. Tu widzą w jakich warunkach mieszkają Polacy, jakie mają potrzeby, ile dla potrzymania polskości w tym mieście robią.
Trzeba tu zaznaczyć, że jednak kryzys daje się we znaki. Coraz trudniej pozyskać jakieś dary. Trzeba dużo zabiegać o wszystko, chociaż mamy stałych sponsorów, którzy już od lat nas wspomagają, darując swoje wyroby. W akcję dla Lwowa są zaangażowani wszyscy członkowie naszego towarzystwa, ich rodziny i wielu serdecznych ludzi.
W tym roku jednak mamy szczególną okazję odwiedzenia Lwowa. Co roku nasz oddział występuje do Zarządu Głównego TML we Wrocławiu o przyznanie Odznaki Honorowego Członka TML. Bardzo mi miło powiedzieć, że w tym roku Zarząd Główny przychylił się do naszej prośby i przyznał taką odznakę siostrom Irenie i Jadwidze Zappe ze Lwowa. Są to osoby niezwykle zasłużone i uważaliśmy, że jest to najmniejsze co dla nich możemy zrobić. Oprócz tego nasz Oddział corocznie przyznaje swoje wyróżnienie. Jest to statuetka lwa – „Semper Fidelis” W tym roku został nią uhonorowany prof. Stanisław Nicieja. Laureatami tej nagrody są Maciej Płażyński, Andrzej Stelmachowski, Andrzej Przewoźnik i inne osoby, które swoją działalnością przysłużyły się upamiętnieniu Lwowa. Nagrody te wręczane są w czasie otwarcia Dni Lwowa.
Na uroczyste wręczenie honorowej odznaki Jadwidze i Irenie Zappe została wytypowana delegacja, w skład której weszli prezes oddziału poznańskiego TML pani Bożena Łączkowska, pan Stanisław Łukasiewicz i grupa harcerzy.
Panie Irena i Jadwiga były zaskoczone, wzruszone i ucieszone. Zawsze serdecznie odnosiły się do młodzieży i bardzo ucieszyły się z obecności harcerzy. Zaczęły wspominać swoje ostatnie przed wojną wakacje na obozie harcerskim nad brzegiem Dniestru.
Wręczając honorową odznakę Zarządu Głównego TMLiKPW pani Bożena Łączkowska powiedziała: „Jesteśmy dumni, że możemy tu być dziś i wręczyć paniom tę odznakę. Z całego serca jesteśmy wdzięczni za to wszystko, co panie robią we Lwowie. Proszę przyjąć ten skromny wyraz naszego uznania”. Z głęboką wdzięcznością i zainteresowaniem obdarowane zaczęły oglądać odznaki i zachwycać się dawnym kształtem lwa, przedwojenną kolorystyką – niebiesko-czerwoną odznaki. Rade gościom panie Zappe zaczęły wspominać czasy wojenne i powojenne losy Polaków we Lwowie, losy swojej rodziny. Była to lekcja historii na żywo, którą z prawdziwym przejęciem chłonęli obecni harcerze. Wspomnienia z okresu okupacji w tą opowieść wplotła też prezes Łączkowska.
Gdyby nie kolejne umówione spotkanie, to wspólnym wspomnieniom nie byłoby końca. Ale czas naglił i trzeba było zakończyć spotkanie. Wzruszone Jadwiga i Irena Zappe trzymały w rękach odznaki TML, spoglądając na nie raz po raz, dziękując za wyróżnienie i za odwiedziny. Życzyły wszystkim opieki Bożej i Matki Boskiej. Takie słowa pożegnania można dziś chyba usłyszeć tylko we Lwowie!

PC
Honorowa odznaka członka TML i KPW

Dlaczego to robią…

Wychodząc z mieszkania pań Zappe, poprosiłem o krótki wywiad harcerkę Joannę Wiśniewską, która od wielu lat przyjeżdża do Lwowa.
Jest to już twój nie pierwszy przyjazd do Lwowa w ramach akcji poznańskiego TML?

Jestem we Lwowie już po raz siódmy czy ósmy. Za każdym razem widzę zmiany we Lwowie. Jeżeli chodzi o ludzi, których odwiedzamy to trudno mi o nich mówić, bo już wielu odeszło. Za każdym razem powtarzam panu Stanisławowi, że ten raz jest ostatni. Nie mogę patrzeć na warunki, w których mieszkają tu starsi Polacy. Zawsze strasznie się wzruszam. To co my dla nich robimy – jest  kroplą w morzu ich potrzeb. Ta paczka, którą my przynosimy to dla nas jest nic, a dla nich jest to wielka rzecz. Pamięć o nich – to jest najważniejsze. Z jednej strony ciężko to rzucić, a z drugiej strony teraz już pracuję i nie zawsze mam możliwość wyjazdu.
Czy ciągnie cię do Lwowa, gdy zbliża się okres wyjazdu?
Na razie nie mogę z tego zrezygnować, a i pan Stanisław zawsze prosi mnie o pomoc, bo już mam doświadczenie. Ja też zostałam uhonorowana złota odznaką TML, ale nie czuję się godna jej nosić, bo w tej akcji pracuje wiele osób, wiele drużyn harcerskich z Poznania i ze Swarzędza. To niesamowita rzecz. Pomagamy przy zbiórce żywności w sklepach, w parafiach. Potem pomagamy przy kompletowaniu paczek.

odznaka
Honorowa odznaka członka TML i KPW

Ilu harcerzy przyjeżdża?
W tym roku jest nas dużo, bo 14 osób. W zeszłym przyjechało 6 osób. Ilość osób zależy od wielu rzeczy: możliwości finansowych, szkoły, studiów, pracy.
Czy macie siły by po roznoszeniu paczek jeszcze coś we Lwowie zobaczyć?
Mamy trochę czasu wolnego i w programie mamy wycieczkę po Lwowie i na Cmentarz Łyczakowski. W tym roku okazało się, że jedna z koleżanek ma na Łyczakowie grób pradziadka i odnalazła go. Zawsze odwiedzam Wysoki Zamek, bo z nim wiążą się moje bardzo osobiste wspomnienia.
Czy przyjedziesz znów w następnym roku?
Bardzo bym chciała, jeżeli tyko moja praca i sytuacja osobista na to pozwoli.
Dziękuję za rozmowę.

Joanna Wiśniewska
Joanna Wiśniewska

Co dalej…

O kilka słów poprosiliśmy też prezes poznańskiego Oddziału TML i KPW panią Bożenę Łączkowską.
– Już od lat organizujemy pomoc dla ludzi potrzebujących we Lwowie. Pomysłodawcą i organizatorem tej akcji jest pan Stanisław Łukasiewicz. To od jego energii i zaangażowania wiele zależy. Do organizacji włączają się członkowie towarzystwa, harcerze, a nawet osoby, które nie są członkami TML. Po każdej akcji na spotkaniu opłatkowym pod koniec grudnia zdajemy naszym członkom relację z wyjazdu do Lwowa. Zapraszani jesteśmy też do rozgłośni Radia Emaus i do telewizji kablowej na wywiad o wyjeździe. W gablotach kościołów, gdzie były organizowane zbiórki umieszczamy fotoreportaże z akcji.
Czy młodzi ludzie wstępują obecnie do TML?
W tym roku przyszło do nas dwoje młodych ludzi nie mających żadnych powiązań sentymentalnych z Kresami. Zadziwieni jesteśmy ich wiedzą o Lwowie. Moja córka też stała się członkiem Towarzystwa. Szkoda, że dzieci innych członków nie wykazują takiego zainteresowania i nie kontynuują tradycji rodzinnych.
Muszę tu powiedzieć, że w tym roku zaangażowanie społeczeństwa, młodzieży, księży, zakonu salezjanów przerosło nasze oczekiwania i jesteśmy wdzięczni wszystkim darczyńcom, którzy przyczynili się do zorganizowania tegorocznej akcji.
Dziękuję za rozmowę.

Epilog?
Minie kilka dni pobytu we Lwowie. Rozniesione zostaną wszystkie paczki. Osobom, które odwiedzili harcerze pozostanie świadomość, że pamiętają o nich w Kraju. Będzie ona dodawała im otuchy w być może, samotny wieczór Wigilijny. A w dalekim Poznaniu przy wigilijnych stołach też na pewno będą wspominać Lwowiaków. Ta więź pozostanie.