NIEOSĄDZENI KACI KRESÓW POŁUDNIOWO-WSCHODNICH TO TRUDNE KORZENIE DZISIEJSZYCH NIEMIEC

Od wielu lat denerwują mnie i wręcz ?wyprowadzają z nerw? jako Polaka i historyka próby ustanowienia z postaci Konrada Adenauera, I kanclerza RFN, postaci szlachetnej, czystej, nieskazanej wręcz stawianej za wzór. Obecnie uważany jest za patrona wspólnej Europy – czy słusznie?

Prawdą niezaprzeczalną jest to że był wrogiem Hitlera i nazizmu. Jako Burmistrz Kolonii w latach 30 sprzeciwiał się wieszaniu flag ze swastyką, był więziony itd. Nie był co prawda więźniem obozów koncentracyjnych ani nie był działaczem podziemia (które notabene w Niemczech było tylko symboliczne, a i tak było wrogie niepodległej Polsce – część wojskowych (w tym zamachowcy z Kętrzyna) sprzeciwiała się egzekucjom na Żydach, ale nie na okupowaniu Polski, natomiast opozycja komunistyczna chciała totalitaryzm nie rasowy a klasowy), ale jego postawa i tak była wielką rzadkością wśród Niemców szczególnie w początkowym okresie wojny.

Po 1945 roku ponownie został Burmistrzem Kolonii, z którego to urzędu jeszcze w tym samym roku został założycielem i przewodniczącym partii CDU. Po powstaniu RFN w 1949 roku został jej pierwszym kanclerzem. Chciałbym omówić jego rozliczenie z ?brunatną? przeszłością i stosunek do Polski, w interesującym nas Kresowian aspekcie.

Granica na Odrze i Nysie: Obecnie niektórzy historycy (np. prof. Krasucki z Poznańskiego Instytutu Zachodniego) twierdzili i twierdzą, że Adenauer nigdy poważnie nie zajmował się kwestią granicy na Odrze i Nysie. Uzasadniali to tym, że Adenauer wiedział, że było by to związane z upadkiem ZSRR, o którym sądził, że tak szybko nie dojdzie. Jednakże CDU w swojej retoryce cały czas, aż do lat 70, (są przypadki, że i dłużej – patrz ulotka z 1975 roku) podkreślała, że ziemie za Odrą są nie polskie, tylko czasowo okupowane przez Polskę. W szkolnych atlasach (mam taki w posiadaniu) zaznaczano na okładce kontury Niemiec z 1939 roku. CDU rozgrywała wielką grę o elektorat (1/5 mieszkańców RFN byli Niemcy zza Odry). Jednak metoda, którą przyjęła, jest metodą wręcz obrzydliwą – żadnej skruchy, żadnego zadośćuczynienia. Granice z wielkimi oporami uznali dopiero w 1970 i 1992 roku. Należy podkreślić, że w 1970 roku CDU już nie rządziło. K. Adenauer za największego wroga uważał ZSRR, wynegocjował przyjęcie RFN do NATO (1955), zmieniono konstytucję, by Niemcy mogły się zbroić, starał się o broń atomową, obawiał się wielkiego konfliktu. Należy przyjąć, że nie wycofałby się z obietnic wyborczych n. t. granicy wschodniej po zwycięskiej wojnie z blokiem wschodnim. Słowa jego i jego kolegów z CDU są tego potwierdzeniem.

Ziomkostwa i rewizjonizm: Ruch nieuznający granicy na Odrze-Nysie w Niemczech, skoro miał poparcie u władz, był b. mocny także u zwykłych ludzi. W Niemczech były i są do dziś silnie dotowane tzw. ?Ziomkostwa?. Jest to organizacja zrzeszającą Niemców ?wypędzonych? ze wschodu. Zrzeszeni są jednak nie tak jak nasz TML i KPW w oddziałach, ale ze względu na dużo większą ich ilość (Niemców ?wypędzono? korzystając z ich oficjalnego języka ok. 12 milionów – obecnie związek wypędzonych liczy ok. 2 miliony członków – nasz TML i KPW obecnie niecałe 3 tysiące plus max 2 tysiące Wilniucy i mniejsze organizacje) na ziomkostwa terytorialne od dawnego miejsca zamieszkania i tak są ziomkostwa ?Prusy Wschodnie?, ?Gdańszczanie? ?Wołga-deutsche? ?Warta-Wisła? itd. Ziomkostwa te w 1950 roku podpisały, co prawda, kartę, w której zrzekają się z ?zemsty i odwetu? (to zrzeczenie z ust winowajców brzmi szyderczo) jednakże do dziś słychać u nich słowa rewizjonistyczne. Wtedy (w 1950) 1/3 członków (z 2 tys.) była byłymi członkami NSDAP Wśród sygnatariuszy karty co drugi był co najmniej zamieszany w zbrodniczą działalność np. Erik von Wizleben – anty-polski działacz na Pomorzu z okresu II RP, czy Alfred Gille – komisarz z Zaporoża i Nowogródka. W latach 1959-1963 przewodniczącym ?Związku? był Hans Kruger – sędzia m. in. w Chojnicach, znany z surowych wyroków dla Polaków np. kara śmierci za zbicie Niemcowi okna.

Inni, a było ich wielu, mimo, że byli wrogami Hitlera nie uznawali tak samo granicy odrzańskiej. Takimi przykładami są znani w Polsce rewizjoniści Herbert Czaja czy Herbert Krupka,- ten ostatni stracił nawet matkę w obozie koncentracyjnym, był działaczem SDP, a głosił: ?przyjęcie nowych członków do Unii Europejskiej musi się wiązać z uznaniem prawa wypędzonych do powrotu i odszkodowań?. Jak widać nie tylko działacze hitlerowcy mieli takie poglądy. A za to odpowiedzialny jest ówczesny rząd, który na to wszystko pozwolił – CDU i jej przewodniczący K. Adenauer. Szczególnie widoczny jest brak jakiejkolwiek skruchy za wyrządzone zło. Obecnie Związek Wypędzonych w 90% finansowany jest z budżetu federalnego. W latach 1949-1969 istniał ministerstwo ds. Wypędzonych, którym w latach 1953-1960 kierował znany mam kresowianom Theodor Oberlander – wg. wiedzy dzisiejszej nie brał udziału w mordzie profesorów na Wzgórzach Wuleckich, ale już przed wojną był wysokiej rangi działaczem zwalczającym polskie organizacje w Niemczech.

Zadośćuczynienie: Bonn dopiero w 1953 roku wypłaciło odszkodowania ofiarom, ale tylko Niemcom mieszkającym w RFN, w 1956 roku poszerzono to o następną grupę ludzi, ale nadal nie wszystkich (np. jeńców sowieckich czy cyganów). Kolejne grupy ofiar odszkodowania dostały w 1965 roku (już Adenauer nie był kanclerzem) i dopiero w latach 80. (robotnicy przymusowi). Adenauer za swoich rządów Polakom nie dał żadnego odszkodowania. Natomiast znane są i publiczne fakty, że emerytowani funkcjonariusze aparatu III Rzeszy dostawali emerytury i to wcale niemałe: wdowa po słynnym sędzi Rolandzie Freislerze, który zginął pod koniec wojny (wydał ponad 1000 wyroków śmierci łamiąc wszelkie prawo, a nawet dobre obyczaje) dostawała po nim wysoką emeryturę, więcej, dostawała także wyrównanie za utracone dochody (!). A to na mocy ustawy, którą zniesiono dopiero w 1997 roku. Centrum Wisenthala zgłosiło do rządu w Bonn oraz do dzisiejszego, już po zjednoczeniu, ok. 50 tys. nazwisk sprawców zbrodni i ok. 70 tys podejrzanych – o odebranie im świadczeń. Odebrano je tylko 99 osobom. Często ofiary wojny a nawet niemieckie ofiary obozów miały niższe świadczenia niż ich kaci.

Według wiary katolickiej zadośćuczynienie jest podstawą przebaczenia. Nie można prosić czy wręcz wymagać przebaczenia bez okazania skruchy, naprawienia szkód, oraz bez zadośćuczynienia. Rządy Adenauera były na tyle ?bezczelne?, że nie spełniły żadnego z tych warunków ani nawet o to przebaczenie nie prosiły. Dopiero kanclerz Willy Brandt z SDP w 1970 roku złożył hołd ofiarom Getta w Warszawie i tym gestem publicznie przeprosił w imieniu narodu niemieckiego – co zresztą w Niemczech było krytykowane. Dlatego mimo, że to co napiszę może niektórych zadziwić, jednak uważam, że wystosowany w 1965 roku list polskiego episkopatu do niemieckiego znany pod nazwą ?przebaczamy i prosimy o wybaczenie? jest, ujmując delikatnie, mocno niestosowny. Episkopat Niemiec nie wystosował apelu o przebaczenie wcześniej, rząd w Bonn także. Zdaniem wielu teologów (np. ks. Manfreda Deselaersa autora biografii komendanta w Oświęcimiu R. Hossa ?Bóg a Zło?) przebaczyć swojemu winowajcy może tylko jego ofiara. Nasuwa się także pytanie w jaki sposób episkopat może prosić o przebaczenie w imieniu katolików, a także i w imieniu ofiar innego wyznania, cytując: ?Drodzy Bracia niemieccy, nie bierzcie nam za złe wyliczanie tego, co wydarzyło się w ostatnim odcinku czasu naszego tysiąclecia. Ma to być nie tyle oskarżenie, co raczej własne usprawiedliwienie (?) I mimo tego wszystkiego, mimo sytuacji obciążonej niemal beznadziejnie przeszłością, właśnie w tej sytuacji, czcigodni Bracia, wołamy do Was: próbujmy zapomnieć?. Czy i jak można takie zło zapomnieć niech każdy czytelnik odpowie sobie sam. Czy miliony zagazowanych i spalonych ofiar pozwala nam moralnie zapomnieć.

Denazyfikacja Niemiec po II Wojnie Światowej: Denazyfikacja, która miała stać się podstawą nowego Państwa Niemieckiego, okazała się fikcją. Szczególnie za wręcz śmieszną można nazwać tą, która przebiegała w zachodnich strefach okupacyjnych. W strefach zachodnich zatrzymano ok. 170 tysięcy osób podejrzewanych o udział w aparacie władzy. Z tych osób ok. 800 osób skazano na śmierć a tylko 500 wyroków wykonano (NSDAP miał 8,5 miliona członków). Należy pamiętać, że zbrodniarze szczebla średniego uciekali właśnie na zachód. Osoby weryfikowane dzielone były na V grup, których sądownie karane były I – Główni winni i II – obciążeni. Wszelkie prace zakończono w 1949 roku, w strefie amerykańskiej już w 1948 roku (początkowe wyliczenia w USA informowały, że denazyfikacja potrwa ok 50 lat). Skazanie kogoś nawet na karę dożywocia nie oznaczało wcale długiego jego pobytu za kratkami. Głośne były po wojnie procesy załóg obozowych. Skazywano w nich wiele osób na dożywocie, 25 lat wiezienia, a nawet na karę główną. Wyroki te zmieniano tak, że po 1955 roku właściwie więzienia były już puste. Przykładem może być proces załogi Buchenwaldu w 1947 roku. Był to jeden z największych procesów załóg obozowych. Oskarżono 31 osób – zapadły 22 wyroki śmierci i 5 na dożywocie. Wyroki śmierci wykonano tylko na 11 osobach – reszcie zmieniono na dożywocie. Ostatnia osoba z tej całej grupy wyszła w 1956, a wiec po 9 latach więzienia. W ówczesnych Niemczech panowało nawet przekonanie, że warto się ujawnić, posiedzieć 2-3 lata i mieć spokój.

Oficjalnie z ?powodu braku kadr? na podstawie 131 artykułu ustawy zasadniczej RFN (RFN nie miała i do dziś nie ma konstytucji – uzasadnia to tym, że konstytucja uchwalona może być tylko po odzyskaniu całkowitej wolności i jedności przez Naród Niemiecki) w 1951 roku, przy tylko dwóch głosach wstrzymujących się, Bundestag przyjął, że do pracy urzędniczej może być skierowana osoba mająca III, IV i V grupę ?winy?.

Gdyby zbrodniarze siedzieli cicho, pochowani jak myszy po kątach, było by to ?pół biedy?. Ale oni dalej mieli pęd i chęci do władzy. Już w 1950 roku 2/3 wyższego personelu policji Kryminalnej RFN było byłymi członkami SS. W 1951 roku Niemcy objęła amnestia. Do ułaskawionych należały osoby z sześciomiesięcznymi wyrokami, 35 000 osób skazanych na maksymalnie rok, w tym ponad 3000 funkcjonariuszy SA, SS i partii nazistowskiej, którzy brali udział w ciągnięciu ofiar do więzień i obozów; 20 000 innych nazistów skazanych za ?czyny przeciw życiu? (przypuszczalnie morderstwo); 30 000 skazanych za spowodowanie obrażeń ciała oraz 5 200 osób, które popełniły ?przestępstwa i wykroczenia w biurze?. W rezultacie wiele osób z przeszłością nazistowską ponownie znalazło się w aparacie politycznym Niemiec Zachodnich. W 1957 roku 77% wyższych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości było byłymi członkami partii nazistowskiej. W 1965 roku w NRD ukazała się ?brunatna księga? z nazwiskami hitlerowców pełniących władze w RFN. Wśród nich było 15 ministrów i wiceministrów, 100 generałów i admirałów sił zbrojnych, 828 starszych sędziów i prokuratorów, 245 wiodących członków MSZ, ambasad i konsulatów oraz 297 wyższych funkcjonariuszy policji. Działacze i członkowie SS mieli swoje legalne organizacje zrzeszające, największa – HIAG liczył w najlepszym okresie 70 tysięcy członków – z 250 tysięcy byłych SS-manów mieszkających w RFN. Rozwiązany został dopiero w 1992 roku!

To ułaskawienie naziści zawdzięczają kanclerzowi Konradowi Adenauerowi. Dopiero po 1970 roku zaczęto głośno mówić o holocauście. Zaczęła się druga fala procesów – często z wysokimi wyrokami, były to działania jednak zbyt późne. Do dziś dochodzą nas słuchy o procesach np. 100 letniego starca, który zastrzelił jedna osobę w obozie, albo był 3-mce buchalterem w obozie. Jest to swoiste ?polowanie na czarownice?. Osób prawdziwie winnych nikt na ziemi już nie skarze. Obecna polityka Niemiec jest mocno antynazistowska – ale jest to spowodowane tym, że CDU swój sukces osiągnęło: uchowało od więzień nazistów. Teraz zaczynają przepraszać z jednoczesnym odcięciem się np. od reparacji dla Polski i Grecji. Zmazuje się winę Niemców, np. kanclerz Merkel w Normandii dziękowała Ameryce za ?wyzwolenie Niemiec?. Nie używa się słowa Niemiec – tylko Nazista. A to nie naziści a Niemcy poczynili wielkie zło na narodach świata.

Plany ukarania całego narodu niemieckiego za zbrodnie spełzły na niczym. Niestety nie doprowadzono do sytuacji pokazania, że to nie Naziści i SS są winne – winny jest cały naród Niemiecki. Stąd też wina została rozmyta. Zaczęto uważać, że to nie Niemcy są winni, a tylko poszczególne osoby, które zostały już w Norymberdze skazane. Opinia publiczna w Niemczech była bardzo niechętna dalszym rozliczeniom, władze RFN także nie, a zachód uznał, że pokonanie ZSRR jest ważniejsze. Stąd po kilku latach zaprzestano mówić o mordowani Żydów, a nawet przestano wieszać plakaty typu ?te okrucieństwa – twoja wina?. Naród niemiecki miast się ukorzyć sam zaczął głosić, że jest ofiarą wojny. W kościołach w RFN w kruchtach wisiały inne plakaty – zdjęcia zniszczeń kościoła w 1945 roku na skutek bombardowań – z oczywistym brakiem informacji dlaczego te bombardowania nastąpiły.

Dużo osób mówi, że ci Niemcy teraz to są inni ludzie, powojenni nie mają z Hitlerem nic wspólnego. Osobiście bardzo chciałbym by tak było. Jednakże historia głosi, że niektóre rzeczy są niezmienne. Obrona Głogowa w 1109 roku, gdzie Niemcy w bestialski sposób przywiązali dzieci obrońców do maszyn oblężniczych, niczym się nie różni od niemieckich zachowań w trakcie powstania warszawskiego blisko 900 lat później. Można by wykazać pewien 1000 letni łańcuch margrabowie-krzyżacy-prusacy-hitlerowcy-rewizjoniści, który napewno niezostanie zamknięty, jeżeli Niemcy całkowicie nie odpokutują swojej winy.

Zastanawiają się Państwo jaki mógł mieć cel Adenauer w swym działaniu – był przecież ofiarą nazizmu. Był ofiarą nazizmu, ale jak wszyscy Niemcy twierdził, że Niemcy muszą być silne, tę siłę mogły zbudować tylko fabryki i ich dyrektorzy. Ci sami, którzy paktowali z Hitlerem, by zburzyć świat, a ?ziemie prawdziwie uczynić sobie poddaną?. Dlatego nigdy nie uznał granicy odrzańskiej, bo sam jej nie chciał. Czy taka osoba powinna zostać patronem zjednoczonej Europy? Moja ocena jest jednoznacznie negatywna.

Ten swoisty długi wstęp był do opracowanej przeze mnie poniższej listy nieukaranych nigdy katów kresów południowo-wschodnich pełniących kierownicze stanowiska w Dystrykcie ?Galicja? oraz katów z dwóch największych mordów polskiej inteligencji na kresach płd.- wsch. – Lwowa i Stanisławowa. Na temat trzeciej akcji przeciw polskiej inteligencji, w Krzemieńcu, nie mam pełnych materiałów. Niektórych zbrodniarzy osądzono, ale na bardzo niskie kary, niektórych za inne zbrodnie, niektórych wcale. Niektórzy ukrywali się, a niektórzy pełnili ważne stanowiska. Brak ich osądzenia, to wina Niemiec zachodnich. Nie opisuję tych, którzy zginęli w czasie wojny (np. I gubernator Galicji Lasch) oraz tych skazanych po wojnie (np. T. Thier – II szef gestapo), czy zmarłych w niewoli (np. Paul Worm I szef OrPo na dystrykt). Stopnie wojskowe podaje w tłumaczeniu na odpowiednie stopnie polskie. Dane podaje głównie za ?Nationalsozialistische Judenverfolgung in Ostgalizien 1941-1944? (narodowosocjalistyczne prześladowania Żydów w Galicji Wschodniej w latach 1941-1944) autorstwa Dietera Pohla z lat 90. Pozycja bardzo cenna, szkoda że nieprzetłumaczona na język polski. Posiada obszerny leksykon biograficzny. Łącznie przez trzy lata z rąk niemieckich w Galicji zginęło pół miliona Żydów.

Władze dystryktu Galicja stanowił Gubernator (w okresie istnienia było ich dwóch) szef urzędu dystryktu (2), inspektor dystryktu (1) (stanowisko nie zawsze opisane jako władze dystryktu), Dowódca Gestapo i SS (3), komendant OrPo (policja porządkowa) (4), komendant żandarmerii (1), komendant policji i SD (wywiad) (2). Dystrykt dzielił się na 16 powiatów (kreis) obszarowo odpowiadał prawie w całości trzem przedwojennym województwom Lwowskiemu, Stanisławowskiemu i Tarnopolskiemu, z tym że Lwowskie było do rzeki Bug. Wśród władz powiatowych największym okrucieństwem wykazywali się szefowie Gestapo i SS. Niektóre władze urzędowe były nawet neutralne czy przychylne np. Losacker – szef urzędu dystryktu, a nawet i przyjazne jak Eberhard Helmrich – ?wójt?(nie komendant) powiatu Drohobyckiego, który wraz z żoną uratował ok .1000 Żydów.

Władze ?dystryktu Galicja?

Na 14/15 osób głównych z władz dystryktu ustaliłem losy 12 (dr. Schepers – inspektor dystryktu nie wszędzie figuruje). Z tych sześciu co przeżyli wojnę, tylko jedna została osądzona: Theobald Thier – II szef gestapo – kara śmierci – wykonano w Krakowie w 1949 roku.

Wächter Otto Gustav (1901-1949) – generał porucznik – drugi i ostatni gubernator dystryktu GG ?Galicja?. Zmarł w 1949 w ukryciu w Rzymie.

Losacker Ludwig (1906-1994), major. W okresie 09.41-01.01.43 szef urzędu dystryktu Galicja bardzo rzadki wyjątek, ale był przyjazny Polakom i sprzeciwiał się terrorowi. Pomimo to jednak pełnił bardzo wysoką funkcję w aparacie represji. Próby postawienia go choć przed symbolicznym sądem, choćby w celu zeznań, czy zmycia z niego winy, nie powiodły się. W latach 60 kierował instytutem przemysłowym w Koblencji. Zmarł nie niepokojony przez nikogo w RFN.

Brandl Josef (1901 – zm. po 1971) od 1943 roku szef urzędu dystryktu Galicja. Główny ?grabieżca? mienia polskiego i żydowskiego. Po wojnie w 1946 roku uciekł z transportu ekstradycyjnego do Polski. Do 1954 roku w ukryciu na terytorium RFN, później już pod własnym nazwiskiem pracownik ministerialny w zakresie broni jądrowej, nigdy nieosądzony.

Katzmann Fritz (1906-1957) – generał porucznik – w latach 1941-1943 szef Gestapo i SS w dystrykcie, zmarł w RFN pod przybranym nazwiskiem – nigdy nieosądzony.

Diehm Christoph (1892-1960) generał ? III i ostatni szef gestapo i SS w dystrykcie, do 1954 roku w niewoli sowieckiej, zmarł w 1960 w RFN nieosądzony i nieścigany.

Komendanci powiatów (starości wojskowi)

Na 16 powiatów Dystryktu w latach 1941-1944 było łącznie 27 komendantów (kilku pełniło funkcję w różnym czasie w różnych powiatach). Ustaliłem losy 21 z nich. Wojnę i niewole przeżyło z nich 17. Z brakujących sześciu, dwóch oficjalnie zaginęło a o czterech brak jakiejkolwiek informacji. Za zbrodnie skazany został tylko Emmrich Karl – III komendant Sambora – wyrok śmierci wykonano na terytorium ZSRR w 1950 roku.

Asbach Hans Adolf (1904-1972) – I komendant Brzeżan. Współtwórca getta w Brzeżanach. Po wojnie w RFN, minister spraw socjalnych w landzie Szlezwik-Holsztyn. Sądzony za zbrodnie w latach 70. – uniewinniony.

Becker Werner (zm. 1991) II komendant Brzeżan oraz IV ostatni komendant Lwowa – powiat. Uczestnik likwidacji getta w Jaworowe k. Lwowa – po wojnie urzędnik w RFN, śledztwo umorzono.

Littschwager Gerhard (1907-2001) I komendant Czortkowa. Wyrzucony karnie ze stanowiska za malwersacje z kartkami. Po wojnie w RFN, pełnił funkcję w społecznych sądach. Śledztwo przeciw niemu zawieszono – nigdy nieosądzony.

Kujath Hans (1907-1963) I komendant miasta Lwowa i II komendant Czortkowa. Za jego ?panowania? we Lwowie wybuchły pogromy antyżydowskie. Po wojnie w RFN, nieosądzony zmarł w trakcie śledztwa.

Jedamzik Eduard (1901-1966) I komendant Drohobycza. Uczestnik pogromów ludności żydowskiej na terenie ZSRR. Po wojnie prawnik w RFN. Nieosądzony zmarł w trakcie śledztwa.

Gorgens Hermann ( ur. 1904) II komendant Drohobycza. Po wojnie w RFN, prawnik w Dusseldorfie, w 1970 oskarżony i uniewinniony.

Hack Johann (1898-1978) I komendant Horodenki (i jedyny, powiat zniesiono w 1942 roku). Brał udział w budowie getta w Kielcach. Po wojnie polityk SDP w RFN, śledztwo umorzono – nigdy nieosądzony.

Ehrenwiesen von Wilhelm Rebay (1909-2004) I komendant w Kamionce Strumiłowej – brak informacji n. t. jego zachowań w okresie pełnienia tej funkcji. Po wojnie wysokiej rangi urzędnik w landzie Fankonia – śledztwo umorzono – nigdy nieosądzony.

Nehring Joachim (1903-1991) II komendant w Kamionce Strumiłowej – współtwórca tamtejszego getta i jego likwidacji. Po wojnie w RFN. Skrajnie prawicowy dziennikarz i redaktor, krótkotrwale osadzony w areszcie w latach 60. zwolniony i uniewinniony.

Volkmann Claus Peter (1913-2002) I komendant Kołomyi – brutalny organizator deportacji Żydów. Po wojnie w RFN jako Peter Grube zrobił karierę dziennikarską i jako pisarz. Rozpoznany w latach 60. był sądzony, ale nigdy nie został skazany.

Zinser Hans-Walter (1908-1972) I komendant Rawy Ruskiej, oraz II komendant Sambora. Winny wywózek Żydów Samborskich i ich zagłady. Po wojnie sędzia administracyjny w RFN, sądzony- uniewinniony.

Albrecht Gustav (1902-1980) komendant Stanisławowa. Brak dokumentów na jego udział w eksterminacji tamtejszych Żydów. Jednakże w 1942 roku w całym okręgu, który mu podlegał zostało tylko 6 tysięcy Żydów, przy 27 tysiącach mieszkających przed wojną w samym tylko Stanisławowie. Po wojnie w RFN urzędnik w landzie Dolna Saksonia – brak informacji, czy w ogóle był sądzony.

Dewitz von Viktor (1905-1995) komendant Stryja. Po wojnie w RFN radny w Koln. Brak informacji o procesie czy skazaniu.

Hager Gerhard (1896-1961) I komendant Tarnopola, twórca getta w Tarnopolu. Po wojnie w RFN w Hamburgu, brak informacji o procesie czy skazaniu.

Wendt Otto (1902-1984) II komendant Złoczowa. Uczestnik likwidacji tamtejszego getta. Po wojnie w RFN szef policji w Oldenburgu i radny w dolnej Saksonii – śledztwo umorzono.

Höller Egon (1907-1991) II komendant miasta Lwowa. Postać niejednoznaczna – brał udział w ograniczaniu wydawania zaświadczeń o pracy dla Żydów, ale sprzeciwiał się aresztowaniom członków Judenratu. Po wojnie w RFN, pracował jako kupiec, sądzony, ale brak informacji o jego skazaniu.

Współwinni mordu profesorów Lwowskich:

Spośród ustalonych przez historyków nazwisk winnych mordu na profesorach Lwowskich żaden za tą zbrodnie nie odpowiedział.

Schöngarth Eberhard (1903-1946) – generał major (najniższy stopień generalski) dowodził oddziałem, który zamordował 4 tysiące Żydów w Dystrykcie Galicja, współwinny mordu profesorów lwowskich – skazany pośpiesznie na śmierć w 1946 roku za zabicie jednego lotnika alianckiego. Nie odpowiedział za cierpienia Polaków i Żydów.

Stawizki Kurt (1900-1959) ? major, członek komanda mordującego lwowskich profesorów. Do 1943 roku szef lwowskiego Gestapo. Brał udział w deportacjach Żydów do obozów zagłady. Zmarł przez nikogo niepokojony w 1959 roku w RFN.

Kruger Hans (1909-1988) kapitan – uczestnik mordu profesorów lwowskich, szef Gestapo w Stanisławowie. Winien mordów profesorów we Lwowie i Stanisławowie, oraz likwidacji stanisławowskich Żydów. Po wojnie zamożny kupiec w RFN. Skazany w 1967 roku na dożywocie, ale tylko za stanisławowskich Żydów, sąd niemiecki nie zgodził się na sądzenie go za zbrodnie na Polakach – wyszedł na wolność w 1986 roku.

Kutschmann Walter (1914-1986) – podporucznik, członek komanda mordującego lwowskich profesorów (kierował ich egzekucją), pracownik Gestapo w Drohobyczu i Tarnopolu, gdzie rozstrzeliwał ludność. Po wojnie uciekł do Argentyny, zmarł 1986 roku przed ekstradycją do RFN.

Landau Feliks (1910-1983) – sierżant, członek komanda mordującego lwowskich profesorów, pracownik Gestapo w Drohobyczu – szef referatu d. s. Żydów opisany przez świadków jako okrutny morderca. Po wojnie ukrywał się, w 1959 roku rozpoznany i w 1963 rok skazany na dożywocie za mordy na Żydach – wyszedł na wolność w 1973 roku.

Menten Peter (1899-1987) ? Holender – sierżant, wskazywał, których profesorów należy zamordować ze względu na ich majętność, po wojnie jeden najbogatszych Holendrów. W latach 70, skazany przez sąd holenderski na 10 lat za mordy na Żydach w Podhorodcach (wieś k. Skola) – wypuszczony po odbyciu 8 lat kary, nie utracił majątku.

Współwinni mordu inteligencji Stanisławowskiej (mord w Czarnym Lesie)

Kruger Hans -opisany wyżej, d-ca Gestapo w Stanisławowie i główny wykonawca mordów profesorów lwowskich i stanisławowskich, nie został osądzony za tę zbrodnię. Losy dwóch gestapowców (Remarba Müllera i Oskara Bandta) są nieznane. Prócz tego w mordzie brało udział trzech Volksdeutschów – dwóch braci Mauerów skazał sąd niemiecki (wymiar kary nieznany), a Zygmunta Adamskiego sąd polski na karę śmierci.

Igor Megger