11 lipca w Poznaniu i Czerwonaku Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu składało hołd ofiarom Rzezi Wołyńskiej.
Ludobójstwo było zaplanowane i dokonane przez OUN UPA (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia) w latach 1939- 1947 r. Eksterminacja Polaków miała miejsce wcześniej i później, lecz dzień 11 lipca 1943 r. w szczególny sposób zapisał się w historii Kresów i Polski. Tego dnia, w niedzielę, w ok. 100 wsiach na Wołyniu bandy spad znaku OUN UPA napadły na m.in. modlących się w kościołach podczas Mszy św. Polaków. Padły tysiące ofiar. Metody zbrodni były okrutne. Mordowano bezbronne niemowlęta, dzieci, kobiety i mężczyzn, bez wyjątku. Zbrodnie te trwały w latach następnych. To bezprecedensowe ludobójstwo nie miało sobie równych w historii Polski.
Jak każdego roku poznański Oddział TML i KPW w dniu 11 lipca złożył hołd pomordowanym
Po Mszy św. odprawionej o godz. 12.00 w kościele Dominikanów w Poznaniu przy ul. Kościuszki 97/99, delegacja Oddziału złożyła kwiaty i zapaliła znicz pod tablicą odsłoniętą w 70. rocznicę Rzezi Wołyńskiej upamiętniającą ofiary bestialskich mordów na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. W uroczystości uczestniczył także Wojewoda Wielkopolski Zbigniew Hoffmann, który wraz z delegacją Urzędu Wojewódzkiego złożył kwiaty pod tablicą. Przybyli także przedstawiciele Partii Kukiz 15 oraz osoby prywatne. Po złożeniu kwiatów w imieniu TML i KPW Oddział w Poznaniu prezes Stanisław Łukasiewicz podziękował zebranym za przybycie i wyrażenie solidarności wszystkim pamiętającym o wydarzeniach z 11 lipca 1943 r. Następnie zebrani wstąpili do kaplicy, w której znajduje się obraz Matki Boskiej Różańcowej z kościoła Dominikanów w Tarnopolu, którego los przypomina wspomnienia wielu ludzi ?stamtąd?: i ukrycie, i tułaczkę, i ocalenie.
Po południu o godz. 15.00 w Czerwonaku k. Poznania przy ul. Okrężnej 5, pod pomnikiem Gloria Orlikom Kresowych Stanic, zebrali się przedstawiciele gminy Czerwonak wraz z Wójtem Jackiem Sommerfeldem, przedstawiciele straży miejskiej, policji, poczet Sztandarowy ZHP Czerwonak, Partii Kukiz 15 i przedstawiciele różnych instytucji. Z pocztem Sztandarowym obecny był Franciszek Bąkowski ze Stowarzyszenia Huta Pieniacka. Przybył także proboszcz parafii rzymskokatolickiej p.w. Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Czerwonaku kanonik, dziekan ks. dr Wojciech Murkowski oraz ks. z parafii p.w. Św. Józefa w Kicinie. Obecny był także autor i fundator Pomnika Gloria Orlikom Kresowych Stanic wielce zasłużony Maurycy Kowalski. Uroczystość rozpoczął wójt Jacek Sommerfeld, który oddał głos prezesowi TML i KPW Oddział w Poznaniu Stanisławowi Łukasiewiczowi (tekst wystąpienia poniżej). Następnie głos zabrał Franciszek Bąkowski, który przedstawił historię mordów w Hucie Pieniackiej obrazując ją konkretnymi przykładami. Ks. proboszcz z Czerwonaka odmówił modlitwę za ofiary ludobójstwa. Na koniec, w deszczu i burzy, delegacja TML i KPW oraz inne delegacje złożyły wiązanki kwiatów oraz zapalono znicze.
O godz. 17.00 w dolnym kościele p.w. Św. Jana Kantego w Poznaniu przy lu. Grunwaldzkiej 86 odprawiona została uroczysta Msza św. w intencji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, Lubelszczyźnie i Kresach Południowo-Wschodnich II Rzeczpospolitej w latach 1939-1947. Kościół zgromadził wielu kresowiaków, organizacji kresowych i patriotycznych, osoby, które przeżyły Rzeź Wołyńską. W homilii ks. Krzysztof odniósł się do zbrodni ludobójstwa oraz do przebaczenia oprawcom, a także do tych, którzy za cenę własnego życia pomagali sąsiadom-Polakom ukrywać się i przeżyć. Po Mszy św. delegacja poznańskiego Oddziału TML i KPW złożyła kwiaty i zapaliła znicz pod tablicą. Przedstawicielka Wojewody Wielkopolskiego złożyła wiązankę kwiatów. Były także kwiaty i zapalone symboliczne znicze m. in. od Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, które złożyła Krystyna Liminowicz, oraz od potomków tych wydarzeń.
Ok. godz. 18.45, po Mszy św. w Kościele Garnizonowym przy ul. Szamarzewskiego 3 delegacja poznańskiego Oddziału TML i KPW złożyła kwiaty i zapaliła znicz pod tablicą poświęconą 27 Dywizji Wołyńskiej AK oraz ofiary zbrodni dokonanych przez oddziały OUN UPA. Przybyło wielu kresowiaków oraz organizacje patriotyczne. Odmówiono modlitwę.
tekst: Hanna Dobias-Telesińska, Wanda Butowska, Stanisław Łukasiewicz
„Za pierwszy masowy mord rzezi wołyńskiej IPN przyjmuje zbrodnie z 9 lutego 1943 roku w miejscowości Parośla Pierwsza. Wtedy to upowcy z oddziału Hryhorija Peryhyjniaka zamordowali 173 Polaków. Później, takie masakry były już na porządku dziennym. Największe nasilenie zbrodni miało miejsce w okręgach UPA, które podlegały Iwanowi Łytwyńczukowi i Petrowi Olijnykowi”.
Za czas obchodów rocznicowych przyjęto 11 lipiec, ponieważ tego dnia blisko 100 polskich wiosek zostało zaatakowanych przez UPA i wspomagającą ją ludność ukraińską. Tego dnia, o godzinie 3:00 nad ranem oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach horochowskim i włodzimierskim pod hasłem ?Smert Lachom? (Śmierć Polakom). Po otoczeniu wsi, oraz uniemożliwieniu mieszkańcom ucieczki, dochodziło do nieludzkich rzezi i zniszczenia. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków itp. Po wymordowaniu mieszkańców, polskie wsie były palone, aby zapobiec ponownemu osiedleniu. Była to akcja dobrze przygotowana i zaplanowana.
Podobnie, jak masakra w powiecie włodzimierskim, którą poprzedziła koncentracja oddziałów UPA w lasach zawidowskich (na zachód od Porycka), w rejonie Marysin Dolinka, Lachów oraz w Zdżary, Litowież i Grzybowica. Na cztery dni przed rozpoczęciem akcji we wsiach ukraińskich odbyły się spotkania, na których uświadamiano miejscową ludność o konieczności wymordowania wszystkich Polaków. Rzeź rozpoczęła się o świcie 11 lipca 1943 od polskiej wsi Gurów, obejmując swoim zasięgiem: Gurów Wielki, Gurów Mały, Wygrankę, Zdżary, Zabłoćce – Sądową, Nowiny, Zagaję, Poryck, Oleń, Orzeszyn, Romanówkę, Lachów, Swojczów, Gucin i inne. We wsi Gurów na 480 Polaków ocalało tylko 70 osób. W kolonii Orzeszyn, z ogólniej liczby 340 mieszkańców zginęło 270 Polaków, we wsi Sądowa spośród 600 – tylko 20 udało się ujść z życiem, w kolonii Zagaje na 350 naszych rodaków uratowało się tylko kilkunastu.
Repertuar metod zadawania śmierci przez Ukraińców był tak bogaty, że zadziwiał nawet hitlerowskich katów. Naliczono 135 sposobów pozbawiania życia, każdy z nich wyjątkowo bestialski.
Na rzezi wołyńskiej jednak się nie skończyło, była ona bowiem jedynie swoistym ?preludium? do dalszych masowych mordów. Zbrodnicza zaraza przeniosła się na tereny Małopolski wschodniej (obecnie część woj. podkarpackiego i zachodnich obwodów obecnej Ukrainy). Zginęło tam, przy użyciu podobnie bestialskich metod jak na Wołyniu, około 100 tysięcy niewinnych i bezbronnych Polaków.
Nie można jednak zapominać o tym, że ofiarami mordów ukraińskich nacjonalistów byli również ich rodacy, według historyków zginęło co najmniej 36 tysięcy tych Ukraińców, którzy nie chcieli wstąpić do UPA, odmawiali mordowania swoich polskich sąsiadów, ostrzegali ich, a nawet udzielali im schronienia. Sen Stepana Bandery i jego towarzyszy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów o czystej etnicznie Ukrainie nie spełnił się. Bandera zginął od kuli agenta KGB przed swoim mieszkaniem w Monachium. Podobny los spotkał jego prawą rękę, Lwa Rebeta. Już po wojnie kilkunastu zbrodniarzy z OUN – UPA dosięgła ręka sprawiedliwości – zostali skazani na kary śmierci lub dożywotniego więzienia, ale większości z nich udało się umknąć przed sprawiedliwością i znaleźć azyl w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, USA i Australii.
Polska Racja Stanu oparta na schlebianiu państwu ukraińskiemu nie pozwala na godną i właściwą ocenę rzezi wołyńskiej, na nazwanie po imieniu, że to jedna z największych zbrodni określanych jako zbrodnia ludobójstwa.
Dlatego ważnym jest, abyśmy wszyscy , którym te sprawy nie są obojętne drążyli we wszystkich szczeblach władzy do wszystkich polityków zasiadających w Sejmie i Senacie o forsowanie stosownych uchwał, rezolucji podobnych jak przygotowano dla upamiętnienia Dnia 11 Lipca.
W 2018 roku będziemy obchodzili 75 rocznicę. Ta rocznica powinna przypaść w dniu oficjalnie przez SEJM zatwierdzonym dniu pamięci i męczeństwa Kresowian.
Powinniśmy dążyć, aby we wszystkich miejscowościach znalazły się miejsca poświęcone tej narodowej tragedii. Mogą to być tablice, kamienie, pomniki i inne formy upamiętniania ustawiane na cmentarzach, dziedzińcach kościelnych, a nawet na prywatnych działkach, co przykładem jest ten pomnik, który dla nas stał się tym miejscem, do którego w tym dniu zdążamy, gdzie składamy symbolicznie kwiaty i zapalamy znicze.
Ale o tych tragicznych wydarzeniach musimy pamiętać na co dzień i tę prawdę przekazywać wszędzie tam, gdzie czyni się starania do jej przekłamania, przeinaczania, porównywania do innych wydarzeń okresu wojny i po niej.
Dzięki Bogu są ludzie i stowarzyszenia, które to czynią. Są organizacje, są osoby, które przez wiele lat, a szczególnie po roku 1991, pracują i działają na rzecz nie tylko upamiętnienia tych wydarzeń ale również utrwalenia ich w historii najnowszej: Ewa Siemaszko, ks. Tadeusz Isakowski Zalewski, śp. Edward Prus, Instytut Pamięci Narodowej, Szczepan Siekierka i cały zespół ludzi współpracujących w Towarzystwie Upamiętniania Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów – wymienić: śp. Henryk Bulzacki, Krzysztof Komański, Towarzystwo Huta Pieniacka reprezentowana tutaj dziś przez zasłużonego działacza v-ce Prezesa Franciszka Bąkowskiego. Wielu wielu innych, a w naszym otoczeniu czyni to od lat kol. Piotr Szelągowski członek Polskiego Towarzystwa Miłośników Krzemieńca i Ziemi Krzemienieckiej im. Juliusza Słowackiego w Poznaniu.
W tym miejscu szczególne podziękowanie składam też Panu Maurycemu Kowalskiemu za tak cenną inicjatywę przekutą w czyn powstałego pomnika, który uznaliśmy za pierwszy pomnik poświęcony ofiarom Kresów. Dziękuję też władzom gminy za opiekę nad tym miejscem i pomoc w organizacji naszych rocznicowych tu spotkań.
Szanowni Państwo!
Potrafimy oddzielić ludobójstwo i faszyzm od państwa demokratycznego. Ale też w tym państwie nie powinno się ludobójcom stawiać pomników, ani też zbrodniarzy nazywać narodowymi bohaterami. Niemcy odcięli się od faszyzmu i nie upamiętnia się ich, dlatego powinniśmy stawiać tę sprawę jednoznacznie ? potępiając takie działania i dążenia. Winniśmy tym ofiarom nieludzkich rzezi oraz mordów pamięć oraz upamiętnienia miejsc pochówków.
Tu skupieni przy pomniku „Gloria Orlikom Kresowych Stanic” pomniku ku czci młodych i najmłodszych obrońców polskich Kresów Wschodnich powinniśmy podjąć zobowiązanie, że do 75 rocznicy choć częściowo, ale wielkim staraniem wypełnimy nasze zobowiązanie i dług wobec ofiar rzezi na Wołyniu i innych kresowych miejscach.
Szanowni Państwo !
Za chwilę złożymy kwiaty pod tym wyjątkowym pomnikiem chwilą zadumy, krótką modlitwą połączmy się z naszymi siostrami i braćmi, którym nie dane było dożyć nawet końca wojny.
Niech spoczywają w pokoju z naszą o nich pamięcią. Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie.”
(Stanisław Łukasiewicz)