Czytelniczka „Głosów Podolan” pani Stanisława Puchałowa z Wrocławia (Buczaczanka z redakcji „Głosów Buczaczan”) przesłała nam bardzo ciekawą informację dotyczącą symbolicznego związku z Poznaniem jednej z ofiar masakry Polaków w Złoczowie dokonanej przez Ukraińców w nocy z 26 na 27 marca 1919 roku. Przypomnijmy zarys zdarzeń:
W marcu 1919 roku Podole i Ziemia Lwowska była terenem walk polsko-ukraińskich. Walki pomiędzy Wojskiem Polskim a wojskim Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, toczyły się ze zmiennym szczęściem od 1 listopada 1918 do 16 lipca 1919 r. To z tego okresu przeszły do historii słynne Orlęta Lwowskie oraz Przemyskie, bohaterowie ofensywy czotkowskiej oraz powstańcy polscy z podtarnopolskich Mikuliniec.
Wtedy też Ukraińcy dokonali strasznej rzeczy – morderstwa na polskich niewinnych mieszkańcach Złoczowa. Zamordowano 22 osoby, przed śmiercią je torturując. Wyrok był wykonany za zgodą ukraińskich władz wojskowych. Zdarzenia te opisuje m.in. prof. Stanisław Nicieja w X tomie „Kresowej Atlantydy”. Wśród 22 ofiar był Ludwik Lubicz Wolski syn poetki Marii Wolskiej, a także chrześniak Władysława Bełzy, któremu to zadedykował słynny wiersz „Katechizm polskiego dziecka”. I tak jak w tym utworze „Coś jej winien? – oddać życie” tak młody, bo 26 letni Ludwik życie oddał. W chwili śmierci był gospodarzem majątku w podzłoczowskich Perepelnikach, a przyczyną tak wysokiego wyroku był satyryczny wiersz na temat Ukrainy.
Jak wiemy, i nie raz już pisaliśmy, wojska wielkopolskie wyzwalały nasze Kresy Południowo-Wschodnie z rąk ukraińskich. Społeczeństwo z naszych kresowych stron było im bardzo wdzięczne. Jeden z takich przypadków opisany został w „Kurierze Poznańskim”, który to wycinek przesłała nam pani Puchała.
[źródło: „Kurjer Poznański” nr 134 z 13 czerwca 1919 r. Zachowano oryginalną pisownię.]
Lwów – Poznańczykom
Podaliśmy pokrótce opis pożegnalnych uroczystości, urządzonych we Lwowie na cześć wojsk wielkopolskich. W związku z tem zanotować winniśmy jeszcze kilka szczegółów. Mianowicie szczerze, do głębi wzruszającem jest następujące pismo pp. Wolskich, których syn, śp. Ludwik, padł ofiarą bestjalstwa Ukraińców. Pismo to, odczytane na wieczorze pożegnalnym, opiewa:
Poznaniowi w hołdzie
W dniu swoich chrzcin, w r. 1895, syn nasz śp. Ludwik Wolski, otrzymał był w darze od swej Babki, Karolowej Wandy Młodnickiej z domu Monné, dwa słynne kartony Artura Grottgera, poświęcone przez artystę dziatwie polskiej: „Na chórze” i „U grobowca Kościuszki”. Ponieważ syn nasz zaznaczał niejednokrotnie i z naciskiem, że rysunki te przeznacza jako własność Narodu, dla któregoś z polskich Muzeów, my – z przekonaniem najgłębszem – wypełnić pragniemy obecnie jego wolę. Zginął śmiercią okrutną i ofiarną za to, iż do ostatniego tchu wyznawał swą polskość i prawa polskie do świętego strzępa Ziemi, zwanej ongiś Czerwieńską.
Dla wdzięcznego uczczenia umiłowanych, walecznych, wiernych Braci naszych Wielkopolan, którzy na ratunek tej właśnie ziemi podążyli i do oswobodzenia jej od dzikiej nawały dopomogli, dla uczczenia bohaterów poznańskich poległych i żywych, oba te dzieła sztuki, spuściznę tę pamiątkową, przez syna naszego Narodowi polskiemu przeznaczoną, oddajemy na rzecz miasta Poznania. Poseł Korfanty, na którego zasłużone ręce dar ten dziś zgłaszamy, raczy w swoim czasie oznaczyć właściwe dla niego miejsce.
Wacław i Marja Wolscy. Lwów, w czerwcu 1919
Igor Megger