13 czerwca 2017 r. w Domu Literatury Biblioteki Raczyńskich Towarzystwo Literackie im. Adama Mickiewicza zaprosiło nas na spotkanie autorskie z Teresą Tomsią, która zaprezentowała swoje książki: „Gdyby to było proste” i „Kobieta w kaplicy„.
Teresa Tomsia urodziła się w 1951 roku w Wołowie na Dolnym Śląsku. Kresowianka po mieczu i kądzieli, poetka, eseistka, animatorka kultury, publikowała w ?Tyglu Kultury?, paryskiej ?Kulturze?, ?Toposie?, ?Recogito?, ?Gazecie Malarzy i Poetów?, ?Wyspie?. Jest autorką książek poetyckich tłumaczonych na język niemiecki (Wieczna rzeka ? Der ewige Fluss, 1996) i francuski (Schöner ? Piękniejsze ? C’est plus beau, 2000). Ostatnio wydała szkice literackie „Z szarego notatnika„ (WBPiCAK, 2015) oraz zaprezentowane nam tomiki wierszy „Gdyby to było proste” i „Kobieta w kaplicy” (Biblioteka ?Toposu? 2015; 2016). Poetka mieszka w Poznaniu (www.teresatomsia.pl)
W Pracowni-Muzeum im. J. I. Kraszewskiego przy ul. Wronieckiej 14 zebrało się grono miłośników twórczości Teresy Tomsi oraz ci, którzy jej twórczość poznać. Spotkanie poprowadził prof. Wiesław Ratajczak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. W konwencji krótkiego wprowadzenia oraz w rozmowie z poetką prof. Ratajczak mówił o zmysłowym i duchowym pięknie kobiet, których rolę w życiu autorka bardzo podkreśla. Rozmowa toczyła się przedstawiając portrety pisarek i kobiet z życia codziennego („Elegia słoneczna”, „W progu”, kobieta w kaplicy”). Przewodnią myślą wspólnych z publicznością rozważań o miejscu poezji refleksyjnej we współczesnej kulturze stał się cytat z wiersza poetki „Cóż jest ponad chwilę”:
„To kim jesteśmy z ducha,
ma największą miarę,
a kto nas będzie mierzył,
to już jego sprawa„.
Poruszane były kwestie przyjaźni i sztuki – rozmowa, próby rozumienia innego języka, drugi człowiek jako punkt odniesienia, wnikliwe czytanie lektury i osoby („Dowody na istnienie”, „Stan skupienia”, „Wieczór w „Herezji”), a także przenikanie się sztuk („Figurka”). W rozmowy Teresa Tomsia wplatała recytację wybranych wierszy mówiących o trudzie, jaki kobiety muszą włożyć w pielęgnowanie rodziny, pracę zawodową i we własny rozwój twórczy, aby uzyskać poczucie harmonijnego istnienia. Mówiono o prawdzie historii („Moja mała matka”, „Przebierając gryczaną kaszę”), także o przemijaniu („Mgnienie”, „Ktoś, kiedyś, „Objazd, „Z rzeczy małych”). Duże wrażenie na zebranych zrobił wiersz „Figurka” o pozowaniu poetki do ostatniej rzeźby Michała Milbergera oraz opowieść o poczuciu godności babci Walerii ocalonej w ciężkich latach wojny, zsyłki i powojennego poniżenia jako żony legionisty. Myśli te zawarła poetka-wnuczka w poemacie „Przebierając gryczaną kaszę” poświęcony pamięci babci Walerii Gołackiej:
Przebierając gryczaną kaszę przed ugotowaniem,
babcia wysypywała ją na kuchenny stół
i starannie oddzielała ziarna od plew.
Wybierała czarne drobinki i kamyczki,
poprawiając wierzchem dłoni
zsuwające się okulary w rogowej oprawie.
Skupienie, z jakim wykonywała tę czynność
kobieta przed wojną elegancka i z gantazją
(w późniejszych latach domowa pomoc
w rodzinie) budziła nieustannie mój podziw,
że robi to cierpliwie, bez znużenia.
Owego dnia, gdy ujrzałam jej cichą postać,
wcześnie wróciłam ze szkoły i chciałam zjeść
wafla z miodem, a tymczasem babcia
zastawiła sobą drzwiczki kredensu na
co najmniej kwadrans, może pół godziny.
Pochylona nad stołem głowa matki mojej mamy
z ujętym na karku w gniazdo warkoczem
oznaczała bezpieczne miejsce w podziemiu
naszego świata końca lat pięćdziesiątych.
Mogły zajrzeć do kuchni ciekawskie wilgi,
kwitnąca gałąź jabłoni, sąsiadka z nowinami,
a babcia nieporuszenie składała ziarenko
do ziarnka, nucąc Chwalcie łąki umajone…
Rzewne było zakończenie pracy
bo odczuwała brak najbliższego człowieka,
który zauważyłby jej starania, czule pochwalił.
Milkła, a wtedy mówił przez nią bezgłośnie
Ten, w którego miłosierną moc nie zwątpiła.
Patrzyła w przepaść minionych lat niewoli
w stepach Kazachstanu, żegnała męża legionistę
zamęczonego w syberyjskim łagrze,
a po chwili powracała ku nam uspokojona
i na wysokościach stołu jaśniała uśmiechem.
Garnek z gryczaną kaszą wznosiła wysoko –
lśnił w jej dłoniach niczym kościelny kielich,
gdy stawiała go z namaszczeniem
na fajerkach rozgrzanych do czerwoności,
szepcząc akt przemienienia.
Nikt z domowników nie śmiał
zakłócić sacrum tej chwili
głośnym zachowaniem czy rozmową.
Aż dokonało się ocalenie dzieci od głodu,
ognia i wojny. Teraz i na wieki.
Wieczór był wzruszający. Z ogromnym zainteresowaniem i przyjemnością wysłuchaliśmy fragmentów wierszy, które przenosiły nas w odległe ale i we współczesne czasy, przedstawiając interesujących, bliskich poetce ludzi. W imieniu Zarządu Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Oddział w Poznaniu Hanna Dobias-Telesińska wręczyła Teresie Tomsi podziękowanie za wzruszające wystąpienie podczas inauguracji XX Dni Lwowa i Kresów w Poznaniu. Na zakończenie przy lampce wina i wspaniałych wypiekach rozmawiano o przeżyciach wieczoru. A do ostatnich tomików wierszy Teresa Tomsia wpisywała dedykacje.
Kolejną okazją do spotkania z Poetką będzie 2 października w Dniu Jedności Kresowian. W kościele p.w. św. Małgorzaty na Śródce odbędą się uroczystości jednoczące organizacje kresowe z Poznania. W kościele tym znajduje się wierna kopia obrazu Matki Bożej Łaskawej z katedry we Lwowie, która w ubiegłym roku została uroczyście wprowadzona do kościoła św. Małgorzaty z Katedry Poznańskiej. Po uroczystości w kościele spotkamy się w salce na plebanii. Serdecznie już dzisiaj zapraszamy.
tekst: Hanna Dobias-Telesińska, foto: Eugeniusz Tomsia




